29.12.10

Po raz pierwszy | For the first time

a dyeing attempt



Wczoraj po raz pierwszy farbowałam włóczkę i odniosłam połowiczny sukces. Niewątpliwie udało mi się ją zafarbować i uniknąć sfilcowania, czego trochę się bałam. Natomiast barwnik ciemnozielony, jak się okazało, nie barwi na miły ciemnozielony kolor, tylko na zimny, niebieskozielony. Wełna nie wchłonęła barwnika tak, jak powinna, więc kolor jest dość blady i staram się sobie wmówić, że jest bardziej zielony niż niebieski. Czekam teraz, aż mi się spodoba, i chwilowo jestem zniechęcona do farbowania.

Yesterday I dyed yarn for the first time and was rather successful. The yarn changed colour, which was good, and it didn’t felt, which was even better. But the dark green dye, instead of being the nice dark green I expected, turned out to be a cold, bluish kind of green. The wool didn’t absorb as much dye as it should have done, so the colour is rather pale and I’m trying to make myself believe it’s more green than blue to help it grow on me. Don’t expect any dyeing attempts in the near future.


blackbird


Tymczasem w mrozie i wśród obfitego śniegu świętuję oktawę Bożego Narodzenia, obserwuję kosy przez nową lornetkę i planuję mój nadchodzący wyjazd na pół roku do Yorku!

Meanwhile, in the freezing cold weather and among heaps of snow, I’m celebrating the Christmas octave, watching blackbirds through my new binoculars and planning my five-month stay in York!

13.12.10

Skarpetki dla Isabel | Socks for Isabel

bird tracks



W zeszłym tygodniu mieliśmy problemy z prądem. Nie było go akurat wtedy, kiedy właśnie był potrzebny. Było zimno i ciemno i jedyne, co byłam w stanie robić, to trzymać w rękach coś, co grzeje, czyli kubek z herbatą albo wełnę. Tym sposobem najpierw skończyłam skarpetki, a potem wykończyłam i zeszyłam Długie narzeczeństwo.

We had problems with electricity supply last week. No electricity when we needed it most. It was cold and dark and I couldn’t think of holding anything but something warm, like a mug of tea or some yarn. And so first I finished the socks, and then the Long Engagement.


socks 1


Model | Pattern: 108-37 Socks with cables in 2 threads ”Alpaca”

Włóczka | Yarn: Annell Malmedy


Skarpetki zrobiłam nieco krótsze niż w oryginalnej wersji, po pierwsze oczywiście dlatego, że nie miałam tyle włóczki, a po drugie: po co komu takie długie skarpetki? Fioletową wełnę przywiozłam dwa lata temu z Brukseli. Pamiętam, że przy kupowaniu mówiłam sobie: „no dobrze, ma piękny kolor, ale to tylko dwa motki – co ty z niej zrobisz?”. Na skarpetki wystarczyła idealnie.

The socks are a little shorter than the original, the reason being of course I didn’t have enough yarn, but also: who needs socks that long anyway? The purple yarn is the one I’d brought from Brussels two years ago. I remember asking myself: “all right, the colour is lovely but it’s only two skeins, whatever are you going to make out of it?” Well, it was a perfect sock amount.


socks 2


Przy tej okazji zrobiłam sobie też napinacze do skarpetek (czy to się jakoś nazywa po polsku?) z drucianych wieszaków. Rzeczywiście warto napiąć robótkę po skończeniu – warkocze ładnie się naciągnęły, wszystkie oczka wyrównały i skarpetki wyglądają teraz pięknie. Na razie leżą w szafie, ale w tym tygodniu spakuję je do koperty i poślę do Anglii, do mojej koleżanki Isabel, a w styczniu pojadę sprawdzić, czy je nosi!

I also made a pair of sock blockers out of wire coat hangers. It seems blocking your knits may be worth it – the cables and the stitches were evened out beautifully and the socks look perfect now. Towards the end of the week I’m going to pack them and send to England, to my good friend Isabel, and then in January I’m going to go there myself and check if she wears them!


mother&son


Długie narzeczeństwo pokażę wkrótce, jak będzie okazja, żeby zrobić zdjęcia. A dzisiaj moja siostra Joasia ma urodziny! (Na zdjęciu z siedmiomiesięcznym już Franusiem.)

I’ll show you the Long Engagement as soon as I take any photos. And today is the birthday of my sister Joasia! (Here with Franciszek, 7 months old already.)

29.11.10

On idzie | He’s on His way

Zaczęła się prawdziwa zima, a razem z nią zaczął się Adwent. Cieszycie się? Bo ja bardzo. Przyjemnie jest czekać na miłe rzeczy, a jeśli jeszcze to czekanie wypełnione jest przez śnieg, świeczki, pierniki, herbatę, roraty i sikorki, to już w ogóle sama przyjemność.

The weekend saw the beginning of real winter (with snow and all) and the beginning of Advent. I don’t know about you but it makes me happy. It’s nice to wait for something good, and when that waiting is filled with snow, candles, gingerbread cookies, tea, Advent Masses and tits, the waiting is just pure pleasure.


a visitor


W środę w pociągu do Bydgoszczy zaczęłam robić wełniane skarpetki i zdążyłam od tego czasu trzy razy je spruć. Myślę, że ta wersja już pozostanie, więc zrobię zdjęcia, jak tylko trochę urosną. Długie narzeczeństwo czeka na zeszycie, a tymczasem znalazłam w sieci zdjęcie, które mnie zachwyciło – popatrzcie, jak pięknie wypracowany kciuk!

On the train to Bydgoszcz on Wednesday I cast on for woollen socks and I’ve already had to rip them three times. I’m really hoping the fourth version will stay, I’ll show you some photos once the socks grow a bit. My Long engagement is waiting to be sewn together, and the other day I found an amazing photo on Flickr – look at that thumb gusset!


IMG_2171

16.11.10

Na słodko | Sweet

Za każdym razem, kiedy myślę, że już chyba widziałam wszystkie ładne blogi, jakie są w Internecie, natrafiam na coś nowego. Ostatnio to był Sweet Paul – wczoraj wydał nowy numer swojego internetowego magazynu, któremu (zgadzam się tu z Patrycją) brakuje tylko jednego: żeby można było go wziąć do ręki i przejechać palcem po błyszczących kartkach.

Every time I think I must have seen all the pretty blogs there are, I stumble upon something new. Last time Sweet Paul – the latest issue of his online magazine went live yesterday and I agree with my friend Patrycja that it only lacks one thing: to be printed on glossy paper to hold in your hand and touch.


A dziś znowu coś nowego: Not Without Salt. Piękne zdjęcia i mnóstwo słodyczy. Do oglądania takich rzeczy trzeba sobie zrobić kubek caffe latte i wziąć urlop od wszystkiego.

And today again: Not Without Salt. Pretty photos and lots of sweet things. To look through this properly I need a mug of caffe latte and a week off.


sleeve progress


A żeby nie było, że na Śląsku już nie sztrikujemy: wskrzesiłam Długie narzeczeństwo, czyli sprułam jedyny rękaw i zamiast czekać, czy znowu się pojawi wełna w odpowiednim kolorze, postawiłam na krótkie rękawki. Niedługo powinny być gotowe.

And just so you don’t say we no longer knit here in Silesia: I dug the corpse of the Long Engagement out of the closet, meaning I frogged the only sleeve I’d made and instead of waiting for the right colour to reappear, went for short sleeves. Should be ready anytime soon.

6.11.10

Tajemnicze Skarpetki | Mystery Socks

Ten tydzień był piękny – silny górski wiatr wiał nam prosto w twarz, tarmosił szaliki i włosy, sprawiał, że psy niuchały jak szalone, a gawrony tańczyły w powietrzu, tworząc jakby wielkie kolumny nad miastem (uwielbiam ten widok – jeśli nie wiecie, o czym mówię, obejrzyjcie sobie rosyjski film „Straż nocna”). Taka pogoda sprawia, że mam ochotę iść przed siebie jak najdalej, żeby tylko czuć napór wiatru na moje ciało.

It’s been lovely this week, with the strong mountain wind blowing straight into our faces, tangling into our scarves and our hair, making dogs sniff like crazy and rooks dance in the air, spiralling in large flocks above the city (I love it when they do so – you might know what I’m talking about, if not, watch the Russian film “Night Watch”). The kind of weather that makes me want to walk a thousand miles just to feel the wind press against my body.


mystery socks 1


Oczywiście halny przynosi ocieplenie, więc mamy dziwne jak na listopad 15 stopni, co chwilowo wyklucza wełniane skarpetki. Ale one cierpliwie czekają.

Because it’s a hot wind, a foehn, the temperature is about 15 degrees, quite unlikely for November and not really the kind of weather for woollen socks. But they’re waiting patiently.


mystery socks 2


Model | Pattern: Mystery Socks 2010
Włóczka | Yarn: Strumpf- und Sportwolle podwójną nitką | held double

Musiałam wprowadzić jedną drobną zmianę – ponieważ robiłam skarpetki z grubszej włóczki niż zalecana, narzuciłąm mniej oczek. Skarpetki nie miały nic przeciwko.

I had to introduce one minor modification – as the yarn I used had a different gauge than the pattern suggested, I cast on fewer stitches. The socks didn’t mind.


mystery socks 3


Plan na dzisiaj: upiec ciasto, wyprać ubrania, posprzątać łazienkę, zrobić coś z tegorocznej pigwy, uporządkować papiery, obejrzeć film. Mniej więcej w tej kolejności. Miłego weekendu!

The plan for today: make a cake, wash my clothes, clean the bathroom, make something out of this year’s quinces, put my papers in order, watch a film. More or less in that order. Enjoy your weekend!

2.11.10

Tydzień, co stał się miesiącem | A week that became a month

coat 1



Pamiętacie może, że jakoś we wrześniu przyłączyłam się do akcji szycia ubrań dziecięcych przez tydzień, godzinę dziennie? Kupiłam materiał, guziki, zrobiłam wykrój, skroiłam płaszczyk, zaczęłam szyć i utknęłam w martwym punkcie, bo w sklepie nie było podszewki.

Do you remember when I joined the Kids Clothes Week Challenge? I bought the fabric and the buttons, I copied the pattern, cut it out, started sewing and got stuck because of a lining supply shortage.


coat 2


No to oznajmiam z dumą, że z miesięcznym opóźnieniem płaszczyk został ukończony i od trzech dni jego właścicielka nosi go z dumą. I wygląda jak Mary Poppins.

It is my pleasure to announce that I finished the coat a month after I joined the challenge; the owner has been proudly wearing it for three days now, and she looks a bit like Mary Poppins.


sisters


Skończyłam też Tajemnicze Skarpetki – szczegóły wkrótce. W międzyczasie polecam połączenie czekolady i słonego karmelu – rewelacja.

I’ve also finished the Mystery Socks – details soon. In the meantime may I suggest the chocolate and salted caramel combination – just perfect.

22.10.10

Powoli | Slowly

written instructions


Mam tyle na głowie i w głowie, że jedyne, na czym jestem w stanie się skupić, to drobne sprawy. Na przykład skarpetki.

There are so many things I have to do, and so many thoughts in my head, that I can’t really concentrate on anything unless it’s rather small. Like socks, for example.

8.10.10

Przypadkiem retro, cz. II | Accidentally vintage part 2

a heap of vintage sewing magazines


Całkiem przypadkiem, bo znajoma Dziadka chciała je już chyba wyrzucić, ale Dziadek przyszedł najpierw spytać mnie, czy bym ich nie chciała. Spodziewałam się kilku numerów Burdy z lat siedemdziesiątych...

Entirely by accident – my Granpda asked me if I wanted the old magazines that his friend has nothing to do with. I expected a few Burda issues from the 1970s...


vintage sewing magazines


... a dostałam całe mnóstwo magazynów krawieckich z wczesnych lat sześćdziesiątych, a jeden nawet z 1959 roku! Czy widzicie te szerokie spódnice, te wąskie talie, te zgrabne rękawki? (Że nie wspomnę o rękawiczkach!) Nie wydaje mi się, żebym jeszcze kiedyś potrzebowała jakichś innych wykrojów.

... and what I got was a heap of sewing magazines dating back to the early 1960s, and one from 1959! Do you see those full skirts, those small waists, those pretty sleeves? (Not to mention gloves!) They’re probably the ultimate pattern sheets set for me, with nothing more to wish for.

3.10.10

Piękny weekend | A lovely weekend

October forest 21


Spacer w lesie.

A walk in the forest.


October forest 20


Grzyby.

Mushrooms.


a starling


Ostatnie szpaki przed zimą.

The last starlings before winter comes.


a blue hat


I czapeczka dla Franusia – trochę na wyrost, jak przyjdą przymrozki, będzie w sam raz. I robię Tajemnicze skarpetki jak w zeszłym roku!

And a hat for Franciszek – a little too large, he’ll grow into it before the weather chills. And I’ve cast on for Mystery Socks again!

26.9.10

Przypadkiem retro cz. I | Accidentally vintage, part one

dress




Od środy miałam urwanie głowy i chyba ani razu nie miałam drutów w ręku. Im bliżej do października, tym więcej spraw, tym więcej trzeba przeczytać, napisać, przygotować – przyzwyczajenie się do nowego systemu zawsze trochę mi zabiera, i choć ten blog może sugerować coś innego, sztrikowanie nie jest najważniejszą rzeczą w moim życiu i po prostu w nawale spraw schodzi na dalszy plan. Szycie zresztą też; zaczęłam jesienny płaszczyk dla Zosi, ale chwilowo w sklepach nie ma ocieplanej podszewki, więc prace zostały chwilowo wstrzymane. Na pocieszenie korzystam wreszcie z mojej nowej sukienki i jej niewymuszonego uroku w stylu retro!

It’s been such a hectic week for me since Wednesday I don’t think I took the needles once in hand. There are more and more things to do as October is approaching, more things to read, to write, to prepare – it always takes some time before I get used to the new routine, and contrary to the impression this blog might give, knitting is not the top priority in my life, so it naturally gets pushed down. So does sewing; I started an autumn coat for Zosia, but at the moment there’s no stuffed lining in the shops and I have to wait. Instead I’m finally enjoying my new dress and it’s natural vintage look!

16.9.10

Kawałki | Bits and pieces

sunflowers


Już miałam pisać o tym, że mam kryzys i nic mi się nie chce, ale brat znalazł mój zaginiony kabelek do aparatu i wyszło słońce, i nagle się okazało, że jednak jeszcze mi się coś chce.

I was just about to write that I’m going through a crisis and don’t feel like doing anything but my brother found the camera cable I’d misplaced, and then the sun came out and suddenly it turned out I feel like doing things after all.


the nameless sleeves


Chce mi się skończyć kolejny sweter z serii Extreme Makeover; mam już dwa rękawy i zaczęłam korpus, potrzebuję jeszcze dwóch dużych guzików, najlepiej drewnianych. (Spisuję też sposób wykonania zielonego sweterka, ale dotarłam do dekoltu i za nic nie wiem, jak go zrobiłam, więc trochę to jeszcze potrwa.)

I feel like making another Extreme Makeover cardigan; the sleeves are ready and I’ve cast on for the main body, I just need two large buttons, preferably wooden ones. (I’m also halfway through writing up the pattern for the green cardi, but I got stuck at the neckline – no idea how I’d made it so it might take a while.)






Chce mi się przyłączyć do akcji szycia ubrań dziecięcych, o tej właśnie; niby nie mam czasu, ale godzinę dziennie mogłaby chyba poświęcić, i byłaby to miła odmiana. I chce mi się chodzić w sukience, którą uszyłam miesiąc temu i ani razu nie udało mi się w niej wyjść.

I feel like taking part in the children’s clothes sewing challenge, this one; I don’t really have time for this but it’s only one hour a day – not much, and I really like the idea. And I feel like putting on that dress that I finished last month and never had a chance to wear so far.


blue sky


Chce mi się pojechać w góry i wystawiać twarz do słońca i łapać wiatr we włosy.

I feel like taking a train to the mountains and putting my face in the sun and feeling the wind in my hair.


F


I chce mi się spotykać z czteromiesięcznym Franusiem.

And I feel like spending a lot of time with a certain four-month-old Franciszek.

5.9.10

Na szaro | In grey

Nic nie mówię o pogodzie. Ani słowa. Tylko tyle, że szare ubrania należą do października, a nie do września.

I’ll say nothing about the weather. Not a word. Maybe only that grey clothes are an October, not a September thing.


in grey


A jadę jutro w pewne miejsce, którego mieszkanki przez cały rok noszą biały z dodatkiem czarnego. Wam też życzę dobrego tygodnia!

And tomorrow I’m going to a place whose inhabitants wear white with black all year long. Hope you all have a great week, too!

1.9.10

Zaczęło się | It’s here

Na nic się zdały płacze i modły – dzisiaj zaczęła się szkoła, a Zosia jest już w trzeciej klasie. Na zdjęciu akcja „brownie na rozpoczęcie roku”.

Nothing could stop it – school started today and Zosia is in the 3rd grade already. The photo documents the action “this school year begins with a brownie.”


3rd grade


Wczoraj nie mieliśmy prądu do wieczora, dlatego nie wiedziałam nic ani o tym, że jest Dzień Bloga, ani o tym, że Gospodarna Narzeczona wytypowała mnie do zabawy. Ponieważ już jest dzień po, to trochę sobie okroję reguły i nie będę nic tam linkować ani ustrzeliwać kolejnych blogowiczów, tylko po prostu pokażę Wam 5 blogów, które czytam pasjami. Żeby było ciekawiej, to żaden nie będzie o robieniu na drutach.

Electricity was down until late evening yesterday, so I didn’t even know I missed Blog Day, or that Gospodarna Narzeczona invited me to participate in it. Today it’s already gone so I’m letting myself skip some of the rules, no linking the headquarters or shooting other bloggers; I’ll just show you 5 blogs that I love to read. To make it more interesting, they aren’t knitting-related.


1. Joy the Baker – kulinarny blog z genialnym poczuciem humoru.

the funniest food blog ever.

2. Disapproving Rabbits – zdjęcia królików, których mina wyraża zawsze całkowitą dezaprobatę. Króliki dezaprobują wszystko i wszystkich. (Ulubiony blog Zosi.)

daily photos of disapproving rabbits. The rabbits disapprove
of everyone and everything. (Zosia loves this blog.)

3. Geninne’s Art Blog – artystka po przeprowadzce do nowego domu. Aktualnie maluje na ścianach kolorowe ptaki.

an artist who recently moved homes. At the moment she’s decorating her walls with colourful birds.

4. Cinqmai – blog po francusku. Miła odmiana po polsko- i anglojęzycznych.

a blog in French. A healthy change after all those Polish and English ones.

5. A ostatni po polsku: On i ja, czyli małżeński dialog – odkryłam niedawno, czytam i zaśmiewam się do łez. Dialogi z życia małżeńskiego. Dobrze wiedzieć, że inni też są nienormalni.

That last one is hilarious but in Polish – I’m sorry!



Naprawdę myślicie, że powinnam rozpisać ten zielony sweterek? Ale ja mam tylko jeden rozmiar i moje zaszyfrowane notatki; boję się...

30.8.10

Idealne wyczucie czasu | Perfect timing

olive oil 1



O ile w moim umyśle lato zawsze zaczyna się w Boże Ciało, o tyle kończy się zawsze w dzień odpustu parafialnego, który wypada zazwyczaj w ostatnią niedzielę sierpnia. Ma to oczywiście związek z powrotem do szkoły, która od połowy sierpnia nieubłaganie już majaczy na horyzoncie (od siedmiu lat na moim już nie, ale i tak czuć ją w powietrzu). Złote promienie słońca na kalwarii, dźwięk dzwonków, odświętnie ubrania, słodkie odpustowe pierniki, kolorowe budy, huki placpatronów – odpust trzeba było chłonąć wszystkimi zmysłami, bo kolejne ciepłe i słoneczne dni oglądało się już niestety przez szkolne okna.

While in my mind summer begins on Corpus Christi, it always ends on the parish festival, which usually falls on the last Sunday of August. This is of course because of school which already looms on the horizon (not on mine anymore, but it’s in the air anyway). The golden sunrays at the calvary, bells ringing, my best clothes, sweet gingerbreads, colourful stalls – you had to take it in with all your senses because it might be the last warm sunny day that you don’t have to watch from inside the classroom.


olive oil 2


Wczorajszy odpust sam postanowił, że lata w tym roku wystarczy. Rano między sześć a osiem stopni, w połowie sumy odpustowej zaczął padać deszcz, a słońce, które wyjrzało po południu, nie zdążyło rozgrzać atmosfery. Dziś znowu pochmurno i zimno, więc bardzo się cieszę, że w samą porę skończyłam zielony sweterek.

Yesterday’s festival decided on its own it was time for the summer to end. The morning temperature was between six and eight degrees, it started raining midway through the high mass, and the afternoon sun didn’t manage to warm the atmosphere up. It’s again cold and rainy today, so I’m glad to have finished my green cardigan on time.



olive oil 3

Model: z głowy | Pattern: improvised

Włóczka | Yarn: Rozetti Naturel Cotton



Niewątpliwym sukcesem jest fakt, że wystarczyło mi włóczki i że mimo moich obaw sweterek nie jest wcale za mały. No może gdyby miał centymetr więcej w obwodzie, i o dwa centymetry dłuższe rękawy... ale to są drobiazgi. (Jak już jesteśmy przy krytyce, to powiedzmy jeszcze, że motyw ze ściągaczy mogłam zacząć trochę wyżej, bo mam wrażenie, że optycznie skraca korpus.)

It is undoubtedly a success that I didn’t run out of yarn, and that the cardi is not too small, which I have secretly feared all the time. Fine, it could be this one centimetre wider, and the sleeves might be two centimetres longer... but these are unimportant details. (Though I think I should have begun the ribbing pattern a little higher, I’ve got the impression that it’s making my body look shorter.)


olive oil 4


Włóczka jest piękna: gruba, miękka jak nie wiem co, i ma piękny zieloniutki kolor, jak oliwa z oliwek. Ta miękkość może co prawda oznaczać, że włóczka nie jest zbyt wytrzymała, ale na razie tego jeszcze nie wiem – spytajcie mnie na wiosnę.

The yarn is beautiful: thick, incredibly soft, and in a lovely, olive-oil-green shade. The softness might as well mean it’s not very durable, but that’s something I can’t know yet – ask me in a few months.


olive oil 5


Jak może pamiętacie, sweterek jest częścią akcji Extreme Makeoverwypełnianiem luki w mojej szafie ubraniami na okres przejściowy. Miał być uniwersalny i ciepły, i taki jest. Ta biała spódnica na zdjęciach też należy do tej akcji – co to za koszmar, żeby 29 sierpnia chodzić w wełnianej spódnicy. Moja przyjaciółka opowiadała mi wczoraj, jak to w zeszłym roku wszyscy się z niej śmiali, że we wrześniu kupuje dzieciom zimowe kombinezony. Zdążyła je wyprać, tydzień poleżały w szafie, a w październiku spadł pierwszy śnieg. Myślicie, że w tym roku też nas czekają takie przygody?

As you may recall, the cardigan is part of my Extreme Makeover project – filling the gap in my wardrobe with clothes for cool weather. The cardi was supposed to be versatile and warm, and it is. That white skirt in the photos is also part of the project – wearing a woollen skirt on the 29th of August, terrible. My friend told me yesterday how everybody laughed at her last year, when she’d bought winter romper suits for her children already in September. She said she had enough time only to wash them and put them in the closet for one week – the first snow fell in October. Do you think we’re in for such adventures this year as well?

28.8.10

Leniwy sobotni poranek | A lazy Saturday morning

a Saturday morning



W naszej szalonej rodzinie wszyscy wstali dzisiaj wcześniej i mimo soboty oraz ogólnej szarości o dziewiątej byliśmy już wszyscy po śniadaniu. Każdy się zajął po cichu swoimi sprawami, a ja zarobiłam ciasto, bo ogólnie wiadomo, że na taki zimny i mokry dzień jak dzisiaj najlepsze jest ciasto drożdżowe, na croissanty oczywiście. Do tego jeszcze tylko herbata jaśminowa, Jan Johansson i nowy katalog z IKEA, i nic mi już nie potrzeba...

All the members of my crazy family got up earlier today and by nine o’clock, despite it being a rather grey Saturday, the breakfast was already a thing of the past. Everybody got silently down to their business and I made some yeast dough, as it is common knowledge that on a cold and rainy day like today there’s nothing better than yeast dough, to make croissants, of course. A mug of jasmine tea, Jan Johansson and the new IKEA catalogue were all I needed.


giveaway drawing winner


... no może poza danymi adresowymi Justyny (Sarmatix), która wylosowała właśnie notatnik z jaskółkami. Prześlij mi, proszę, swój adres na ahogne [at] wp.pl!

Jeszcze tylko powiem, że bardzo mnie ucieszył liczny odzew na rocznicowe losowanie i aż mi było żal, że mam tylko jeden notatnik do rozdania. Pozdrawiam wszystkich komentujących i czytających – zapraszam, wpadajcie jak najczęściej!


It was lovely to see so many comments under the giveaway post, I was sorry I only had one notepad to give. Thank you, everyone who comments or just reads what I write – you’re welcome here anytime!

27.8.10

Szpilki | Pins

blocking


Nic nie pisałam w tym tygodniu, bo miałam ręce pełne roboty i szpilek – szyłam i szyłam i końca nie było widać. Jedne szpilki napinają teraz zielony sweterek, drugie przytrzymują rąbek spódnicy w mojej nowej sukience, a ja w tym czasie mogę wreszcie coś poczytać albo doskonalić technikę robienia croissantów, na punkcie których mam ostatnio zupełną obsesję...

I have kept silent all the week as I was busy sewing and knitting. Now it’s the pins that are busy, some holding the green cardigan for the blocking, some holding the hem of my new dress, and I’ve finally got some time to read or perfect the making of croissants, which have lately become my obsession....


the hem


Do północy macie jeszcze czas spróbować szczęścia w losowaniu notatnika!

There’s still time until midnight today to take a chance on the blogiversary giveaway!

20.8.10

Dwa | Two

notepad 1


Dwa lata temu napisałam mój pierwszy wpis na blogu.

Two years ago I blogged the first post here.


notepad 2


Z tej okazji mam do rozdania piękny notatnik z jaskółkami. 100 kartek z papieru z makulatury, na każdej trzy jaskółki. Prosto z Taizé. Ja mam taki z ptakami na dębie i aż mi szkoda w nim pisać, bo taki jest ładny.

To celebrate this, I’ve got a lovely notepad with swallows to give away. 100 recycled paper sheets, three swallows on each. Directly from Taizé. I’ve got one with birds in an oak tree, it’s so pretty that it’s a shame to write in it.


notepad 3


Wystarczy zostawić komentarz pod tym postem do północy następnego piątku, czyli 27 sierpnia, a potem czekać na wylosowanie!

All you need to do is leave a comment under this post before next Friday (27th August) midnight, and then wait for your comment to be drawn!

16.8.10

O szczegółach | Of details

Wkroczyłam w końcową fazę robienia swetra: dotarłam wczoraj do podkrojów pach przy oglądaniu Masz wiadomość (czy ten film nie jest cudowny?), a dziś pewnie zrobię podkrój szyi. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to może nawet skończę ten sweter zanim zacznę go potrzebować – byłaby to miła odmiana, bo zazwyczaj robię rzeczy dopiero wtedy, kiedy już ich potrzebuję.

I’ve entered the final phase of the sweater-knitting: I reached the armholes yesterday while watching You’ve Got Mail (don’t you just love that film?) and will probably be moving on to neckline today. If all goes well, I might even finish the sweater before I actually start needing it – quite unusual for me, as I tend to make things I need while I need them.


the edge

Wyrównaj do środka
Jakiś czas temu wypełniałam ankietę o sztrikowaniu i jego właściwościach terapeutycznych, i w jednym z punktów miałam wypisać, czego nauczyło mnie robienie na drutach. Nie pamiętam już, co odpowiedziałam, ale to pytanie wraca do mnie co jakiś czas. Przy zielonym sweterku odkryłam, że sztrikowanie nauczyło mnie zwracania uwagi na szczegóły. Nie znaczy to, że stałam się perfekcjonistką (chociaż mam taką lekką nerwicę związaną ze sposobem odkładania naczyń an suszarkę, i dostaję szału, jak książki albo gazety nie leżą równo...), ale po prostu doświadczyłam tego, że szczegóły mają bardzo duży udział w efekcie końcowym. Stąd poszukiwanie sposobu na ładne i porządne dziurki na guziki, albo dążenie do osiągnięcia eleganckiego szwu. W zielonym sweterku udało mi się wreszcie osiągnąć idealny brzeg – była to kwestia zarówno praktyki, jak i techniki, i teraz jest po prostu idealny i uwielbiam na niego patrzeć.


Some time ago I took part in a survey about knitting that concentrated on the therapeutic aspect and one of the questions was to describe what knitting has taught you. I can’t remember my answer but the question keeps coming back to me every now and again. What I’ve discovered while working on the green cardigan is that knitting has taught me attention to detail. This is not to say I’ve become a perfectionist (all right, I do have those slight neuroses about how I put the dishes to dry, and I tend to freak out if books or magazines are not aligned...), but I’ve simply experienced how important the details are for the final effect. The yearning for neater buttonholes is part of that, as is the quest for a neat seam. And with the green cardigan, I’ve finally achieved the perfect knitting edge – it was a matter of both practice and technique, and now it’s just perfect and I love to look at it.


pink dahlia


Poza sztrikowaniem zaczęłam też idealną sukienkę koszulową (zainspirowaną tą sukienką) z pięknej kremowej bawełny, a wczoraj po południu zrobiłam z różowego filcu broszkę w kształcie dalii. Niemal idealna, ciekawie się ją robi i jest akurat na czasie, bo w ogrodzie dalie właśnie zaczęły kwitnąć. Instrukcja jest tu – zróbcie sobie też!

Apart from knitting, I’ve also begun working on a perfect shirt-dress (inspired by this one) from a lovely cream cotton, and just yesterday afternoon I made a dahlia brooch out of pink felt. Near-perfect, I would say, entertaining to make and just in time, as the dahlias in the garden have begun to bloom. The tutorial is here – go and make one for yourself!

10.8.10

Instrukcja | How-to

Spytała mnie dziś moja dobra koleżanka Patrycja, jak robię dziurki na guziki. Ano tak:

My good friend Patrycja wanted to know how I made buttonholes. Here’s how:


step 1


Listwa na guziki ma dziesięć oczek, a dziurki mają szerokość czterech. Przerabiam więc trzy pierwsze oczka, a potem wykonuję ruch wstępny: czwarte oczko przekładam na prawy drut, nitkę przekładam z lewej strony tego oczka do przodu i przekładam to czwarte oczko z powrotem na lewy drut, po czym odwracam robótkę.

The button band is ten stitches wide, and the buttonholes – four. So I knit the first three stitches and then I make a preliminary step: I slip the fourth stitch onto the right needle, move the yarn from the back to the front around the stitch, and slip the stitch back onto the left needle. Then I turn the piece.


step 2


Nitkę zostawiam w spokoju z tyłu robótki i zabieram się za te właściwe cztery oczka, które mam teraz na prawym drucie. Czwarte i piąte przekładam więc na lewy drut i przeciągam czwarte nad piątym. Następnie powtarzam ten zabieg trzy razy: dokładam kolejne oczko na lewy drut i przeciągam lewe nad prawym, aż zostaną tylko trzy oczka z listwy.

I leave the yarn as it is and I move to the four buttonhole stitches. I slip the fourth and the fifth stitch onto the left needle and then I pass the fourth stitch over the fifth. I repeat this three times: slip another stitch to the left and pass the left stitch over the right one, until there are only three button band stitches left.


step 3


step 4


Oto efekt: trzy oczka na lewym drucie, następnie cztery zamknięte oczka i znowu trzy oczka na prawym drucie. Teraz trzeba nadrobić te zamknięte.

Here’s what it looks like: three stitches on the left needle, then the four buttonhole stitches, all cast off, and again three stitches on the right needle. Now we have to make up for what we’ve cast off.


step 5


Wkłuwam prawy drut w trzecie oczko na lewym drucie i z nitki, którą mam z tyłu robótki, nabieram z tego oczka trzy (tylko) nowe. Odwracam robótkę z powrotem i robię rządek do końca jak gdyby nigdy nic, a potem robię kolejny.

I put the right needle through the third stitch on the left needle and cast on three (only) new stitches, using the yarn that is hanging at the back of the piece. And then Iturn the piece back round and knit until the end of the row, as if nothing happened, and then I knit the next row.


step 6


step 7


A kiedy dochodzę do listwy na guziki, przerabiam trzy pierwsze oczka i oczom moim ukazuje się niepotrzebnie długi kawałek włóczki łączący dziurkę z resztą robótki.

I knit the first three stitches of the button band and see that the bit of yarn which joins the hole to the rest of the piece is way too long.


step 8


Ale nie przejmuję się tym, tylko ten długi kawałek włóczki nawijam na lewy drut...

But it doesn’t worry me at all, I just wrap this bit of yarn around my needle...


step 9


... i przerabiam z niego to brakujące czwarte oczko.

... and I knit the fourth stitch out of it.


step 10


A potem dalej robię jak leci do końca rzędu, odwracam robótkę i widzę piękną dziurkę na guzik!

And then I knit on until the end of the row, and turn the piece and behold a lovely buttonhole!


step 11

(A sposób jest stąd.)

(The idea comes from here.)
generated by sloganizer.net