3.1.09

Domki z piernika | Gingerbread houses

Wróciłam dziś rano, zmęczona, ale bardzo zadowolona. Po ciężkiej nocy w autobusie musiałam się najpierw trochę przespać, a teraz w ramach sprawozdania kilka zdjęć.

I returned this morning, tired but happy. The night in the coach was a tough experience and I had to get some sleep first; so now, a few photos.



Prawie cała Bruksela zbudowana z piernikowych domków.

Brussels is made almost completely out of gingerbread houses.



Pałac rodziny królewskiej o zmierzchu.

The Royal Palace at dusk.


Nasza wspaniała gospodyni, Peruwianka Rosario, i jej kot Minu. Rose mieszka w małym mieszkanku w centrum Brukseli, które jest przerobionym sklepem i zamiast okna ma witrynę sklepową.

Our generous host Rosario from Peru, and her cat, Minu. Rose lives in the centre of Brussels in a tiny studio which used to be a shop and has a large shop window at the front.



Miejsce najciekawsze – sklep Fil de Luxe. Nieduży, ale wybór wełny i tak powalił mnie na kolana. Kupiłam sobie co nieco (oczywiście kierując się głównie ceną, bo na przykład przepiękna wełna z Peru kosztowała 9,70 euro za 50g!) i zakochałam się w Cashmerino Debbie Bliss. Gdyby można ją było kupić w Polsce, wiem, że nie sztrikowałabym z niczego innego!

A place of interest – Fil de Luxe yarn shop. Not a very big one but the choice of wool yarn seemed enormous to me. I bought this and that (paying close attention to the price, of course, because for example a lovely wool from Peru was at €9,70 for 50g!) and I fell in love with Cashmerino by Debbie Bliss. If it were available in Poland, I know I wouldn’t knit with anything else!

Zdjęcia moich nowych nabytków oraz pralinek może jutro, dziś przespałam całe światło dzienne.

Photos of my new stash and pralines maybe tomorrow, today I slept through all the sunlight.




Pod względem duchowym spotkanie równie udane. Nie było wcale łatwo, bo w tym roku pomagałyśmy z koleżankami przyjmować Polaków, więc w poniedziałek trzeba było wstać na 6.30, a na dodatek jechałam z bólem gardła, który prędko rozwinął się w ogólne przeziębienie i po powitaniu trzech polskich grup całkowicie straciłam głos. Efekt był taki, że przez następne dni mówiłam z trudnością, a śpiewać nie mogłam w ogóle, co było najgorsze z tego wszystkiego – śpiew jest podstawową formą modlitwy w Taizé, a jest tak piękny, że trudno z niego zrezygnować. Dopiero na ostatniej modlitwie udało mi się wydobyć z gardła jakieś kontrolowane dźwięki.

In spiritual terms the meeting was just as successful. It wasn’t easy for this year me and my friends helped welcome the Poles, so on Monday we had to be there at 6.30 a.m.; additionally, I left Poland with a sore throat which grew very quickly into a regular cold and after having welcomed three Polish groups I lost my voice completely. Because of that I could hardly speak for the next few days but what is worse, I couldn’t sing at all – singing is the basic form of prayer in Taizé and the chants are so beautiful that it’s hard not to sing them. It was only during the last prayer that I finally managed to produce some controlled sounds.




A nowy rok zapowiada się wyjątkowo dobrze, ponieważ następne Spotkanie Europejskie odbędzie się w Poznaniu! Wyobraźcie sobie radość 9 tysięcy Polaków i chyba z minutową owację na stojąco po tym, jak brat Alois ogłosił tę radosną nowinę. Już się nie mogę doczekać!

And the prospects for the new year are fabulous, because the next European Meeting will be held in Poznań! You can imagine the overwhelming joy of the 9,000 Poles and the standing ovation brother Alois received after announcing the wonderful news. I already can’t wait!





(Zdjęcia z modlitw pochodzą stąd. Jest ich tam więcej, zapraszam do obejrzenia.)
(The photos of the prayers are taken from here. There are some more so go and have a look.)




generated by sloganizer.net