26.12.08

Koronki | Lace

Przed Bożym Narodzeniem byłam bardzo zajęta i to nie tylko przygotowaniami przedświątecznymi. Źle oceniłam ilość czasu, jaką zajmuje usztrikowanie koronkowej serwetki, czego skutkiem było nerwowe ściubienie do późnych godzin wieczornych – z tego, co widziałam na blogach, rzecz normalna przed Świętami, ale niezbyt zwyczajna dla mnie. Zabrzmi to głupio, ale naprawdę myślałam, że szybciej zrobię tą serwetkę. I wydaje mi się, że wybrałam jeden z łatwiejszych modeli.

It’s been very busy for me before Christmas, and not only in terms of preparations. I underestimated the time it takes to knit a doily, the result of which was nervous knitting into late hours – from what I’ve seen on blogs, a normal thing for knitters before Christmas, but not quite so normal for me. It will sound silly but I really thought I would knit this doily quickly. And I think I chose one of the simpler patterns.




Prawie że byłam gotowa we wtorek wieczorek, ale oczywiście skończyła mi się nitka i musiałam w Wigilię lecieć do sklepu. Myślę, że na jakiś czas wyleczyłam się z koronek!

I was that close to finishing already Tuesday evening but of course I ran out of yarn and had to run to the shop on Christmas Eve. I think I’ve had enough of lace for quite some time!

Serweta jest mniejsza o jakieś pięć centymetrów niż miała być – dlatego też nie jest okrągła, a raczej sześciokątna. Mnie się podoba mimo to.

The doily is about five centimetres less in diameter than it was supposed to be – that’s why it’s not really a circle but more of a hexagon. I like it nonetheless.




Usztrikowanie tej serwety było dużym wyzwaniem. Wystarczy chyba powiedzieć, że na drutach numer 1, ale sam wzór był też trudny – niby to w kółko te same ściegi, ale nie dało się ich zapamiętać, bo układ zmieniał się co okrążenie. Na zdjęciu wyglądało to na prostsze, a wszystko przez te duże fragmenty gładkich prawych oczek, ale nie jestem pewna, czy one cokolwiek ułatwiły. Za to szydełkowany brzeg był fajny i ogólnie podobała mi się praca nad tymi koronkami, z wyjątkiem kilku momentów rozpaczy i załamania.

The knitting was truly challenging. It’s enough to mention size 1 needles, but the pattern itself was difficult – it’s a combination of similar stitches all the time but it’s impossible to memorize because the sequence changes every row. In the photo it looked simple because it’s got those spaces of plain stockinette but I don’t think this made it any easier to make. The crocheted edging was fun, and overall I rather liked working on the doily, except for the few moments of exasperation.






Jestem dumna, że udało mi się to skończyć, mimo iż powinno być jeszcze kilka rzędów. Myślę, że Belgom się spodoba.

I’m proud of myself that I managed to finish it, even though it should have those several rows more. I think the Belgians will like it.






Nie zamieściłam żadych życzeń świątecznych, ale mam nadzieję, że wszyscy mieli radosne Święta. Wrócę za tydzień ze zdjęciami, czekoladkami (i może włóczką...) z Brukseli.

I didn’t post any Christmas wishes but I hope you all had a merry time. I’ll be back next week with some photos and chocolate (and maybe some yarn...) from Brussels.

12.12.08

Idą | It’s coming

No więc zasadniczo nie sztrikuję prezentów pod choinkę. Miałam taki pomysł, żeby zrobić wełniane skarpety dla mojej siostry i jej męża, bo w ich mieszkaniu okropnie ciągnie od podłogi, ale rozmyśliłam się. Nie wiem, czy by im się podobały, no i przede wszystkim – czy by je nosili? Jeśli chodzi o resztę rodziny, to raczej nie noszą odzieży sztrikowanej (choć może powinni zacząć!), a poza tym trudno byłoby ukryć przed nimi proces twórczy – a moim zdaniem element niespodzianki w prezentach choinkowych jest sprawą podstawową.

So I don’t really knit Christmas gifts. I’ve had this crazy idea to knit woolen socks for my sister and her husband, because the floor in their flat is sooo cold, but then – would they like them? And more importantly – would they wear them? As for the rest of the family, they don’t usually wear knitwear (perhaps it’s time they started to!), and also, it would be very hard keeping the whole knitting process secret from them – and I believe the surprise element in Christmas presents is crucial.

Ze znajomymi to inna sprawa, ale dla nich też nie sztrikuję, choć miałabym parę pomysłów. Możeza rok, jak już nabiorę pewności siebie.

Knitting for friends is another thing, but still, I don’t knit presents for them either, although I had a few ideas. Well, maybe next year, when I’m more confident.

Ale jest coś, co ostatnio zaczęłam robić i JEST prezentem. Od kilku lat spędzam czas między Bożym Narodzeniem a nowym Rokiem na Europejskim Spotkaniu Młodych, organizowanym przez braci z Taizé jako część Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię. Spotkanie odbywa się co roku w innym mieście Europy i przez te kilka dni tysiące młodych ludzi spotykają się ze sobą, rozmawiają i modlą się razem o pokój na świecie i zjednoczenie chrześcijan. Jest to cudowne doświadczenie wspólnoty i pokoju i bardzo się cieszę na tegoroczne spotkanie, które odbędzie się w Brukseli.

Anyway, there is something that I’ve been knitting recently and it IS a present. For a few years I’ve spent the time between Christmas and the New Year at the European Youth Meeting, organised by the Taizé Community as part of the Pilgrimage of Trust. The meeting consists of e few days in one of the European cities, during which thousands of young people meet, talk and pray together for peace and a reunion of Christians. It is a wonderful experience of community and peace and I’m looking forward to this year’s meeting, which is taking place in Brussels.

Jednym ze stałych elementów spotkania jest, że tak powiem, zaufanie w praktyce – bracia proszą mieszkańców miasta, żeby przyjęli pielgrzymów w swoich domach. To jest właśnie to, co lubię najbardziej, bo możliwość zobaczenia od środka, jak naprawdę wygląda życie tych ludzi, to wyjątkowe doświadczenie, nieporównywalne z żadnym innym. Jako podziękowanie za gościnę, młodzi ludzie przywożą rodzinom prezent, zazwyczaj związany jakoś z ich krajem rodzinnym.

One of the constant elements of the meeting is trust in practice, so to say – the brothers ask the inhabitants of the city to host the pilgrims on their own houses. That’s the part I really enjoy because getting to live with people and seeing their life from the inside, as it really is, is a unique experience incomparable to any other. As a thank-you for the hospitality, the young people who are hosted by the families bring a present with them, usually one connected with their home country.

Możliwości jest wiele (Chopin, kolędy, album o Polsce), ale w tym roku postawiłam na prezent sztrikowany. Skarpetki i rękawiczki odpadają, swetry tak samo, za kocami nie przepadam – padło na koronkową serwetkę. Dostałam kiedyś od cioci i wujka książkę Burda Strick-Lehrbuch i jest w niej całe mnóstwo pięknych koronek. Wybrałam najładniejszą i na razie wygląda tak:

There are many possibilities (Chopin, Christmas carols, a photo album about Poland) but this year I’ve settled for a knitted present. Socks and mittens are out, sweaters too, blankets are not really my type – I’m knitting a doily. I’ve got this book I received from my uncle and aunt a few years ago, Burda Strick-Lehrbuch it’s called, and there is lots and lots of lovely lace inside. I chose the one that appealed most to me and here you go:





Robię ją na drutach nr 1 (nie wiem, co mnie napadło, żeby takie kupić), a kordonek jest straszliwie cienki, więc z początku wyglądało to jak nieporządna pajęczyna. Ale po przerobieniu większości pierwszego motywu zaczynam dostrzegać jakiś wzór w tych wszystkich dziurach. Napinanie i prasowanie powinno pomóc.

The needles are size 1 (I don’t know where my brain was when I bought those) and the yarn is extremely thin, so at first it looked like a messy spider’s web; but now that I’ve done most of the first motive I’m beginning to see a pattern in those holes. Blocking and ironing should do the rest of the job.

Jutro moja siostra ma urodziny i coś dla niej zrobiłam, ale poczekam na okazję, żeby jej zrobić w tym zdjęcie. Nie jest to usztrikowane, ale też z kategorii robótek ręcznych.

Tomorrow is my sister’s birthday and I made something for her but I’ll wait with showing that until I can make a photo of her wearing it. It’s not knitted, but also needlework.

Na marginesie, już jest zimowy numer Knitty. Znacie już tych kolegów?

By the way, Winter Knitty is up. Have you seen these fellows?

7.12.08

Gawron | The Rook

Jedna z tych rzeczy w przyrodzie, które najbardziej lubię, to sposób, w jaki ptasie pióra zmieniają kolor w zależności od światła albo kąta pod jakim się na nie patrzy. Okoliczni mistrzowie tej sztuki to samiec kaczki krzyżówki no i oczywiście gawron. Jeśli chodzi o kaczorki, to w okolicy mamy ich pełno i zawsze obserwujemy je z Zosią, kiedy jesteśmy na spacerze – ich lśniące głowy i lusterka zmieniają kolor z zielonego na fioletowy i granatowy.

One of the things I like most in nature is the way birds’ feathers change colour depending on the light and angle at which you’re looking at them. The masters of this round here are the male mallard and of course the rook. As for the ducks, there are lots of them on the two ponds nearby and we always watch them when we go on a walk with Zosia – their glossy heads and the speculum go from green to violet to navy blue.

Jeśli chodzi o gawrona, to jest on jednym z moich ulubionych ptaków. Gawrony przylatują do nas w połowie listopada i zawsze wyczekuję widoku ich poważnych sylwetek w naszym ogrodzie. Zimą mój dziadek dokarmia wszystkie potrzebujące ptaki (z wyjątkiem gołębi), w tym gawrony. Wyrzucamy im do ogródka resztki jedzenia (mięso, kartofle), a one siedzą na drzewach i antenach telewizyjnych, wyczekując, aż wrócimy do domu; wtedy sfruwają na ziemię i spacerują w swoich ciepłych spodniach.

As for the rook, it is one of my favourite birds. The rooks come here in mid-November and I always look forward to seeing their solemn silhouettes in our garden. In the winter my grandfather feeds all the birds in need (apart from pigeons, that is) and rooks fall into this category. We throw leftovers such as meat or potatoes into the garden and the rooks wait on trees or tv aerials until we go back into the house, and then they fly down to the ground and walk around in their warm trousers.






Moja kamizelka naśladuje gawrony na dwa sposoby. Po pierwsze grzeje mnie tak, jak ich grzeją spodnie, a po drugie ma inny kolor niż się wydaje. Gawrony zdają się czarne, podczas gdy w rzeczywistości są ciemnogranatowe. Moja kamizelka wydaje się fioletowa, ale cała jest pokryta czerwonymi, żółtymi, niebieskimi i zielonymi kropkami.

My vest tries to imitate the rooks in two ways. First, it keeps me warm (just like the rooks’ trousers), and second, it has a different colour than it seems to have. The rooks seem black but in fact they are a very deep navy blue. My vest seems violet but it has specks of red, yellow, blue, green, all over.






Gawron ma długi ściągacz u dołu, a cała reszta jest zrobiona zygzakiem z lewych i prawych oczek. Niestety, uchwycenie tego na zdjęciu jest bardzo trudne. Trudny był też sam ścieg – muszę się przyznać, że co najmniej raz się pomyliłam, ale wygląda to, jakby było zrobione celowo. Drugim punktem odbiegającym od zamysłu jest dekolt – miało by głębokie V, a jest coś zupełnie innego. Cóż, mnie się i tak podoba.

The Rook begins with a ribbing and is worked all over in chevron stitch, which, unfortunately, was rather hard to catch in the photos. It was also rather hard to do – I have to confess I messed up the pattern at least once but it looks as if it were made on purpose. Another issue was the neckline – I planned a deep V but what I got in the end is quite the opposite. Still, it looks good to me.

Wczoraj Gawron został przedstawiony światu i przez cały dzień zajęć pomagał mi trzymać ciepło. Muszę powiedzieć, że strasznie mi się podoba.

The Rook went public yesterday and it helped me keep warm during classes from dawn to dusk. I have to admit I love it.






Bardzo dziękuję za komentarze - nadal mam takie surrealistyczne uczucie, kiedy dostaję komentarz od autora wzoru, który właśnie wprowadziłam w życie. Witam też serdecznie wszystkich, którzy tu zaglądają po raz pierwszy, i bardzo się cieszę, że niektórzy zapowiadają się na ponowne wizyty.

Kath, na zdjęciach Gawrona widać trochę więcej moich włosów, choć nie wiem, czy to Cię satysfakcjonuje. Na co dzień noszę je spięte w mniej lub bardziej schludny kok, bo tak jest najwygodniej.

I would like to thank you for the comments - I've still got this surreal feeling when I read a comment from the author of the pattern I've just knit from. I also welcome everyone who's come here for the first time and I'm very glad that some are willing to come back.

Kath, the Rook pictures show a bit more of my hair, though I'm not sure if that's what you expect. I usually wear it a more or less tidy bun, that's just the most comfortable way.

5.12.08

Ostatnio zostałam zaszczycona wytypowaniem do wyjawienia siedmiu sekretów o sobie – to nie będzie trudne, niewiele tu o mnie na razie wiadomo. Postaram się wymyślić coś interesującego, ale nie kompromitującego:

Recently I have been quite honoured to be tagged with telling seven secrets about myself – that won’t be difficult, there isn’t much you can know about me yet. So I’ll try to think of something that is both interesting and not very compromising:

1. Zacznijmy od rodziny. Znacie już moją siostrę Zosię, ale to nie całe moje rodzeństwo. Ja jestem najstarsza, mam młodszą siostrę Joannę (w sobotę skończy 22 lata) i młodszego brata Grzegorza (lat 20). Zosia oczywiście jest najmłodsza.

1. Let’s begin with my family. You have already met my little sister Zosia but there are more of us here. I’m the eldest daughter, then comes my sister Joanna (she will be 22 next Saturday) and my brother Grzegorz (20). Zosia is the youngest, of course.

2. Dalej z tej serii: Joanna we wrześniu wyszła za mąż, dzięki czemu mam wspaniałą okazję pokazać Wam moje siostry, brata, kuzyna, szwagra, oraz jego brata i siostrę.

2. Another family thing is that Joanna got married in September, which gives me a wonderful opportunity to show you my sisters, my brother, my cousin, my brother-in-law and his brother and sister.




3. Na koniec muszę powiedzieć, że moja rodzina jest dość niezwykła. Charakteryzuje nas obsesja językowo-słowna i miłość do absurdalnego humoru. Wystarczy chyba, jak napiszę, że kanarek, którego moja mama dostała na urodziny parę lat temu, nosi dumne imię: Widi Borschtch.

3. Finally, we are quite an unusual family. We all share an obsession for words and a fondness for absurd humour. It is probably enough to say that the canary bird my mother got a few years ago as a birthday present carries the proud name of Widi Borschtch.

4. Zawsze płaczę, kiedy słucham tej piosenki – strasznie mnie wzrusza ta historia. A na ulicy poznacie mnie po tym, że czasem bezwiednie nucę dość nieprzyzwoitą piosenkę Leonarda Cohena.

4. I always cry when I listen to this song – the story just breaks my heart. And if you meet someone in the street who’s humming this rather indecent song by Leonard Cohen, that’ll be me.

5. Uwielbiam filmy Tima Burtona. Na ostatnie urodziny dostałam “Wielką rybę” na DVD...

5. I love Tim Burton’s movies. I got a “Big Fish” DVD for my last birthday...

6. ...a te urodziny miałam w zeszły poniedziałek. Jako prezent dla samej siebie zapisałam się na lekcje pianina. Muszę przyznać, że idzie mi znacznie gorzej niż się spodziewałam!

6. ...which was last Monday. As a present for myself, I started piano classes. I have to admit I’m doing much worse than I expected!

7. I na koniec: jestem dumną (mam nadzieję, że jeszcze nie próżną) posiadaczką długich, gęstych, naturalnych blond włosów – na zdjęciu nie widać, jak bardzo są długie i gęste.

7. Finally, I’m a proud (hopefully not yet vain) owner of long, thick, natural blonde hair – you can’t see how long and thick it is in the picture.

Jeśli chodzi o włosy, to stały się one przyczyną mojej osatniej robótki. Parę lat temu kupiłam sobie czapkę zimową ze sztucznego futra i bardzo ją lubiłam, dopóki włosy nie urosły mi do tego stopnia, że przestały się pod nią mieścić. Czapka zrobiła się po prostu za ciasna, a moje uszy cierpiały przy każdym podmuchu wiatru, bo były całkiem odkryte.

As for the hair, it was the main reason for my recent knitting. A few years ago I bought myself a fake fur winter hat and liked it a lot until my hair grew too long to be carried inside. The hat became simply too tight and my ears suffered a lot any time the wind blew as they were no longer covered.

To pierwsza czapka jaką zrobiłam na drutach i było to tak fajne, że mogłabym zrobić jeszcze kilka. Wzór (Russian Princess in exile) jest prosty i ciekawy, ale włóczka była o wiele cieńsza niż zalecana (nic nowego). Również obwód mojej głowy razem z kokiem był większy nawet niż największy rozmiar, więc musiałam czapkę powiększyć i dopasować odejmowanie oczek do moich potrzeb.
It was the first hat that I ever knitted, but it was so much fun I could make a few more. The pattern (Russian Princess in exile) was simple and interesting at the same time, but the yarn I had was much finer than the recommended one (nothing new). Also the circumference of my head together with the bun was larger even than the large size, so I had to make it bigger and adapt the decreases to suit my needs.

Jestem bardzo zadowolona z rezultatu. Czapka jest ciepła i przykrywa mi uszy, więc już nie muszę się bać zimowych wiatrów. Dość niespodzianie uzyskałam dekoracyjny brzeg, który nadaje czapce wygląd dzwonka albo truskawki, jeśli wiecie co mam na myśli. I bardzo podoba mi się kolor – jest blady, ale nie za bardzo, i świetnie pasuje do mojego zimowego płaszcza.

I am very happy with the outcome. The hat is warm and covers my ears so I’m not afraid of winter winds. Quite unexpectedly it developed an interesting hem which gives it the look of a bell or a strawberry, if you know what I mean. And I like the colour a lot – it’s pale, but not too pale, and it works well with my winter coat.



Aha, zapomniałam podziękować za życzenia dla Martusi i jej mamy, co niniejszym czynię. Szal został już przekazany i chyba się podobał. A włóczka przy sztrikowaniu nie drapała (dlatego między innymi ją wybrałam), ale jak będzie z noszeniem – trzeba poczekać na relacje.

Oh, I’ve forgotten to thank Kath for her best wishes to the baby Marta and her mum, which I’m doing now. The yarn didn’t itch while I was knitting (that was one of the reasons why I bought it) but how it will behave when worn – I’ll have to wait for a report.

Wkrótce więcej sztrikowania, część gotowa do pokazania, część dopiero do rozpoczęcia – cały dzień ze studentami zaocznymi aż się prosi o jakąś robótkę, prawda?

Some more knitting still to come, some finished, some to be begun tomorrow – a whole day with the weekend students just asks for some knitting, doesn’t it?

20.11.08

Niespodzianki | Surprises

Z rana wchodzę na Ravelry, a tu ktoś dodał mój szal do ulubionych! Patrzę kto to, a to Amanda Williams, autorka Versatility. Napisała co prawda w komentarzu, że to wcale nie według jej wzoru (no i trochę ma rację niestety), ale to nieważne, bo JEJ SIĘ PODOBAŁO!

I log in to Ravelry in the morning to see that someone has faved the Birthday shawl. I look closer and find to my amazement that it’s Amanda Williams, the author of the Versatility pattern. She wrote a commentary that it’s not her pattern though (and let’s face it, she’s right in a way), but that’s really not important because SHE LIKED IT!

Szal leży i czeka, a ja tymczasem wróciłam do Gawrona. Niestety w życiu poza sztrikowaniem (a jest takie) znowu nawarstwia się i spiętrza, wciąż jestem dwa kroki do tyłu. Dostałam namiary na nową pracę i zamierzam spróbować, zgodnie z zasadą „im więcej robisz, tym więcej robisz”. Może absolutny nadmiar obowiązków sprawi, że wreszcie wezmę się do roboty.

The shawl lies waiting; meanwhile, I’ve got back to the Rook. In the non-knitting-related life (and there is one) things have been piling up and I feel like I’m two steps behind it all. I’ve learnt about a new job and I’m going to try it because, as they say, “the more you do, the more you do”. Maybe absolutely too many things to do are going to finally make me do anything.

Kolejna niespodzianka dotyczy bloga: wszystko wskazuje na to, że ktoś go czyta, co mnie niezmiernie cieszy.

The next surprise is blog-related: apparently someone’s been reading it. I have to say I’m very glad.

Na koniec zaś informuję z radością, że wczoraj rano na świecie zjawiła się mała Marta. Wszystko poszło dobrze, dziewczynka podobno śliczna, a Mama szczęśliwa. Muszę się chyba zacząć rozglądać za sweterkami dla niemowląt.

Finally, I’d like to inform you that yesterday morning my friend gave birth to a baby girl Marta. Everything went well, the girl is lovely and her Mum is very happy. It looks like I need to look for some baby sweater patterns.

17.11.08

Na czas | Just in time

Szal gotowy, teraz muszę jeszcze tylko przyszyć guziki (nie zrezygnowałam całkiem z Versatility). Wczorajsze napinanie uwydatniło wzór i teraz szal wygląda bardzo ładnie.

The shawl is ready, I just need to sew on the buttons (I haven’t given up the Versatility idea entirely). Yesterday’s blocking helped to bring out the pattern and now it looks very nice.




Włóczka jest turecka i nazywa się Himalaya Padişah, przerabiana na drutach numer 5. Pierwszy raz świadomie wybrałam (a nie byłam zmuszona wybrać) wełnę z akrylem a nie wełnę, a to z dwóch powodów. Pierwszy był taki, że moja przyjaciółka jest uczulona na wełnę owczą i chociaż szal nie jest przeznaczony do noszenia na gołe ciało, wolałam nie ryzykować. A drugi – zachwycił mnie kolor. Nie jestem entuzjastką cieniowanych włóczek, ale potrzebowałam czegoś fioletowoniebieskiego, a to było idealne. Trochę się bałam, że te zmieniające się kolory zagłuszą wzór, ale jakoś współgrają.

The yarn is a Turkish one, called Himalaya Padişah, knitted on needles number 5. It was the first time that I consciously chose (and was not forced to choose) a wool-acrylic blend instead of wool, and that was for two reasons. First, my friend is allergic to lambswool, and even though the shawl is not intended to be worn on bare skin, I decided not to take the risk. And second, I just loved the colour. I’m not very much into variegated yarns, but I needed something deep blue/violet in colour and this one was perfect. I was afraid that the changing colours would interfere with the pattern, but somehow they’ve managed to work together.




Zostało tylko jedno: czekanie, czy jej się spodoba. Ale to może trochę potrwać, bo moja przyjaciółka właśnie poszła do szpitala urodzić swoje drugie dziecko.

There’s only one thing left: waiting to see if she likes it. But that can take some time, because my friend has gone to hospital to give birth to her second baby.

13.11.08

Na szybko | A quickie

Od piątku robię szal na prezent dla mojej przyjaciółki. Urodziny miała w niedzielę, ale wiem, że raczej w tym tygodniu się z nią nie zobaczę, więc mam nadzieję zdążyć.

Since Friday I’ve been working on a shawl for my best friend. Her birthday was Sunday but I know we probably won’t meet until next week, so I’m hoping to finish in time.

Szal zaczął się jako Versatility, ale prędko zdecydowałam, że podstawianie włóczki dwa razy cieńszej nie jest dobrym pomysłem. Dodatkowo warkocz i bąble żarły za dużo włóczki i bałam się, że mi braknie. Teraz robię listki, szal wygląda znacznie lepiej, robota idzie szybciej, no i długość też będzie odpowiednia.

The shawl began as Versatility but I quickly realized that twice as thin is not the best yarn substitute. What’s more, the cable and bobbles were eating up too much yarn and I began to be afraid of running out. Now it’s simple leaves, the shawl looks much better, the knitting is faster, and the length will probably be appropriate as well.

Zdjęcia planuję po zakończeniu, na razie i tak listopadowe oświetlenie nie sprzyja.

I’ll make photos after it’s complete, November light is slightly discouraging.

2.11.08

Mamy to we krwi | It runs in the family

A oto jak działa dobry przykład.

And here is how a good example works.


Zosia szydełkuje!

Zosia is crocheting!

W międzyczasie gawron rośnie.

Meanwhile, the rook keeps growing.

30.10.08

Wietrzny dzień | A blustery day

Pogoda była dziś fantastyczna – kiedy wychodziłam rano do kościoła, przywitał mnie silny podmuch ciepłego wiatru. Przez jakieś dwie godziny zajmował się przeganianiem fioletowoszarych chmur, więc kiedy koło ósmej wracałam do domu, słońce świeciło już bez większych przeszkód. Pierwsze, co zrobiłam po powrocie, to otwarcie okien na oścież.

The weather today was simply fantastic – a crazy warm wind greeted me just as I was leaving for church in the morning. It was busy for some two hours blowing grey-violet clouds away, to the effect that, as I was going back home about 8 o’clock, the sun was already shining without much impediment. The first thing I did on getting in was blowing the windows open.

Słońce świeciło aż do późnych godzin popołudniowych (było 20 stopni!), dzięki czemu mogłam trochę posztrikować przed domem. Sztrikowałam też w poczekalni u lekarza i w ten sposób nadrobiłam skutki poprzedniego prucia.

The sun kept on shining until late afternoon (it was 20 degrees here!), which gave me a wonderful opportunity to knit in the sun in front of the house. I also managed to do some knitting while waiting at the doctor’s, which means I’ve already made more than what I had before the last frogging.

Ponieważ, niestety, musiałam pruć. I to trzy razy – najpierw kiedy przymierzyłam kamizelkę i stwierdziłam, że jest za duża; potem, kiedy pomyliłam się we wzorze i stwierdziłam, że skoro i tak muszę ją zdjąć z drutów, to może przymierzę i sprawdzę, czy, no cóż, tak, nadal jest za duża. No i ostatnie prucie, znacznie mniej niż poprzednio, ale za to znacznie gorzej, kiedy zrobiłam błąd na początku ściągacza 3x3. Więc sprułam pierwszy rząd i narzucone oczka, a potem narzuciłam na nowo i po raz czwarty zrobiłam pierwszy rząd.

Because, unfortunately, there was frogging. Three times – first, when I tried the vest on and decided it was too big; then, when I made a mistake in the pattern and decided that, as I have to take it off the needles anyway, I might as well try it on and see that, well, it’s still too big. And the final frogging, though on a much smaller scale, was really smashing, because I made a mistake somewhere at the beginning of a k3 p3 rib. So I frogged the first row and the cast-on, and then cast on again and made the first row for the fourth time.

Teraz mam jakieś 20 cm kamizelki i coraz mniej mi się podoba mój genialny pomysł przerabiania zygzaków w okrążeniach.

Right now I’ve got some 20 cm of the vest and I’m getting less and less enthusiastic about my brilliant idea of doing chevron stitch in the round.

Tak kamizelka wyglądała dziś przed południem, ciekawe czy widać, dlaczego nazywam ją

Here’s a sample of how it looked before noon today, I wonder if you can see why I call it

Gawron
The Rook.


26.10.08

Odcinki | Episodes

Od ostatniego wpisu moje sztrikowanie odbywa się w odcinkach – dlatego nic nie piszę. Zmiana rytmu życia ze studenckiego na pracująco-uczelniany okazała się trudniejsza niż myślałam i wciąż jeszcze nie umiem sobie poukładać tej mnogości zajęć w jakąś stabilną całość.

Since my last post my knitting has been going on in episodes - that's why I've kept silent. The change from a student's life to the working-academic one has proved tougher than I thought and I still haven't managed to organise it all into some stable whole.

Może to zatem nawet dobrze, że pracuję teraz nad grubym gryzącym swetrem, bo on też rośnie powoli i mozolnie – przy czymś innym spędzałabym za dużo czasu z drutami i już dawno zawaliłabym wszystkie terminy i zaniedbała obowiązki.

So maybe it's even better that it's the bulky itchy sweater I've been working on because it's also growing slowly and painfully - working on something else, the time I would spend with the needles woul have led to a catastrophy in deadlines and duties long ago.

Sweter ma już oba rękawy oraz główną swoją część, więc pozostało jedynie połączyć je w jedną całość. Żeby jednak nastąpiło, muszę przewinąć pozostałą wełnę w jeden podwójny motek, a samo łączenie będzie całkowitym eksperymentem... Przewiduję zakończenie nie wcześniej niż za miesiąc.

The sweater's already got both sleeves and the main part, now I just need to yoke them into one. For that to happen, however, the remaining yarn needs to be twisted together into a double skein, not to mention the completely experimental nature of the yoke... I'm not expecting the end of that earlier than in a month from today.

Wczoraj w drodze na pogrzeb do Częstochowy zaczęłam kamizelkę z pięknej fioletowej tweedowej wełny. Jest to pierwszy projekt na drogę, jaki robię; dotychczas sztrikowałam tylko w domu, ale wczoraj perspektywa dwóch godzin w samochodzie przeważyła. Gryzący sweter nie nadaje się do noszenia ze sobą, bo po prostu jest za ciężki, choć tydzień temu na pierwszych zajęciach ze studentami zaocznymi robiłam drugi rękaw – ale to był tylko jeden kłębek.

Yesterday, on my way to a funeral in Częstochowa, I cast on a vest of a marvellous violet tweed wool. It’s my first take-along project; so far, I’ve only knitted at home, but the perspective of two hours in the car was too much. The itchy sweater is too bulky for being carried along, and too heavy as well, though last week I spent the first class with weekend students knitting the second sleeve – still, that was just one skein.

Tymczasem w Katowicach przepiękna jesień. Tydzień temu było tak:

Meanwhile, Katowice is experiencing a most exquisite autumn. That's what it was last week:

10.9.08

Ravelry i inni | Ravelry and others

Po pierwsze: jestem na Ravelry! Dopiero się orientuję jak to wszystko działa, ale już znalazłam parę ciekawostek. Oczywiście jestem tam Dajdą, więc łatwo mnie znaleźć.
W związku z tym postanowiłam, że będę jednak pisać dwujęzycznie, bo a nuż ktoś zajrzy...
Po drugie: drapiący sweter rośnie. Co prawda teraz jestem znów na etapie przewijania dwóch motków w jeden, ale mam już jakieś 25 cm, wyraźny warkocz i cztery bąbelki. Zaczynam się też obawiać, że moje druty są za krótkie na wykonanie tego, co zamierzam zrobić po usztrikowaniu rękawów. Zobaczymy.
Po trzecie nowa pasmanteria na Ligocie (czyli tam gdzie mieszkam) 15 września ma sprowadzić włóczki, a pani jest bardzo kontaktowa, więc może są jakieś szanse na zamawianie wełny...
Po czwarte: wreszcie jest jesienny numer Knitty. Jeszcze nie zdążyłam przejrzeć wszystkiego, ale wpadło mi w oko to. Moja przyjaciółka ma niedługo urodziny i od jakiegoś czasu myślę, co by jej zrobić w prezencie. Ten szal jakby mi z nieba spadł.

Firstly: I’m on Ravelry! I’m not yet doing more than mapping the ground but I’ve already found a few interesting things. Of course I’ma Dajda there, which makes me easy to find.
That is why I’ve decided to start writing bilingual posts. Who knows...
Secondly: the itchy sweater keeps on growing. It’s back to twisting two skeins into one again but there’s already some 25 cm, a visible cable and four bobbles. I’m also beginning to fear that my needles are too short for what I’m planning to do after I’ve knitted the sleeves. We’ll see.
Thirdly the new haberdashery in Ligota (which is where I live) is to have yarns on 15 September, and as the lady is very friendly, there might be some hope for getting wool...
Fourthly: autumn
Knitty is finally here. I haven’t had time to look through it all yet but there’s one thing that's caught my eye. My friend’s birthday is approaching and I’ve been thinking about what to knit for her. This shawl is a godsend.

2.9.08

Idzie jesień

Prosto z Ameryki dostałam jesienny numer Vogue Knitting. Rękawiczki, swetry z mnóstwem warkoczy - oglądam w kółko. Do tego atmosfera zbliżającej się jesieni przynosi inspiracje jedna za drugą. W kwestii drapiącego swetra chwilowy zastój; muszę iść na strych, przyniesc kolejne dwa motki i przewinąć w jeden.

29.8.08

Na okrągło

Na strychu od dawna leży piękna, gryząca, naturalna owcza wełna, kupiona ongiś na Allegro. Czekała na pomysł i wreszcie się doczekała. Wczoraj do południa zrobiłam trochę nowego swetra.



Sweter ma coś, co odkryłam niedawno – ściągacz zrobiony na okrągło. Wymaga trochę więcej pracy niż zwykły, ale efekt jest tego warty.




Młoda kosiczka, która towarzyszyła mi, podgryzając opadnięte jabłka, podziela moje zdanie w tej kwestii.


20.8.08

Lizzie Bennet

Jednym z ulubionych filmów mojej siostry Zosi jest serial BBC „Duma i uprzedzenie”. Co prawda z powodu młodego wieku pozostaje na razie obojętna na uroki pana Darcy, ale za to zachwycają ją panny Bennet. W związku z tym bolerko dla Zosi mogło wyglądać tylko tak:




Bolerko jest zapinane z przodu na cztery okrągłe guziki, ma klasyczną długość, czy raczej krótkość, okrągły podkrój szyi i długie rękawy, oczywiście z bufkami.





Całość wykonana z niebieskiej bawełny, ściągacze i zapięcie turkusowe. Rękawy wrabiane, bez szwów (prułam trzy razy!), całość zrobiona na żyłce, więc szwów bocznych również brak.




Zosia zachwycona, może się jeszcze lepiej bawić w Lizzie.
generated by sloganizer.net