No więc zasadniczo nie sztrikuję prezentów pod choinkę. Miałam taki pomysł, żeby zrobić wełniane skarpety dla mojej siostry i jej męża, bo w ich mieszkaniu okropnie ciągnie od podłogi, ale rozmyśliłam się. Nie wiem, czy by im się podobały, no i przede wszystkim – czy by je nosili? Jeśli chodzi o resztę rodziny, to raczej nie noszą odzieży sztrikowanej (choć może powinni zacząć!), a poza tym trudno byłoby ukryć przed nimi proces twórczy – a moim zdaniem element niespodzianki w prezentach choinkowych jest sprawą podstawową.
So I don’t really knit Christmas gifts. I’ve had this crazy idea to knit woolen socks for my sister and her husband, because the floor in their flat is sooo cold, but then – would they like them? And more importantly – would they wear them? As for the rest of the family, they don’t usually wear knitwear (perhaps it’s time they started to!), and also, it would be very hard keeping the whole knitting process secret from them – and I believe the surprise element in Christmas presents is crucial.
Ze znajomymi to inna sprawa, ale dla nich też nie sztrikuję, choć miałabym parę pomysłów. Możeza rok, jak już nabiorę pewności siebie.
Knitting for friends is another thing, but still, I don’t knit presents for them either, although I had a few ideas. Well, maybe next year, when I’m more confident.
Ale jest coś, co ostatnio zaczęłam robić i JEST prezentem. Od kilku lat spędzam czas między Bożym Narodzeniem a nowym Rokiem na Europejskim Spotkaniu Młodych, organizowanym przez braci z Taizé jako część Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię. Spotkanie odbywa się co roku w innym mieście Europy i przez te kilka dni tysiące młodych ludzi spotykają się ze sobą, rozmawiają i modlą się razem o pokój na świecie i zjednoczenie chrześcijan. Jest to cudowne doświadczenie wspólnoty i pokoju i bardzo się cieszę na tegoroczne spotkanie, które odbędzie się w Brukseli.
Anyway, there is something that I’ve been knitting recently and it IS a present. For a few years I’ve spent the time between Christmas and the New Year at the European Youth Meeting, organised by the Taizé Community as part of the Pilgrimage of Trust. The meeting consists of e few days in one of the European cities, during which thousands of young people meet, talk and pray together for peace and a reunion of Christians. It is a wonderful experience of community and peace and I’m looking forward to this year’s meeting, which is taking place in Brussels.
Jednym ze stałych elementów spotkania jest, że tak powiem, zaufanie w praktyce – bracia proszą mieszkańców miasta, żeby przyjęli pielgrzymów w swoich domach. To jest właśnie to, co lubię najbardziej, bo możliwość zobaczenia od środka, jak naprawdę wygląda życie tych ludzi, to wyjątkowe doświadczenie, nieporównywalne z żadnym innym. Jako podziękowanie za gościnę, młodzi ludzie przywożą rodzinom prezent, zazwyczaj związany jakoś z ich krajem rodzinnym.
One of the constant elements of the meeting is trust in practice, so to say – the brothers ask the inhabitants of the city to host the pilgrims on their own houses. That’s the part I really enjoy because getting to live with people and seeing their life from the inside, as it really is, is a unique experience incomparable to any other. As a thank-you for the hospitality, the young people who are hosted by the families bring a present with them, usually one connected with their home country.
Możliwości jest wiele (Chopin, kolędy, album o Polsce), ale w tym roku postawiłam na prezent sztrikowany. Skarpetki i rękawiczki odpadają, swetry tak samo, za kocami nie przepadam – padło na koronkową serwetkę. Dostałam kiedyś od cioci i wujka książkę Burda Strick-Lehrbuch i jest w niej całe mnóstwo pięknych koronek. Wybrałam najładniejszą i na razie wygląda tak:
There are many possibilities (Chopin, Christmas carols, a photo album about Poland) but this year I’ve settled for a knitted present. Socks and mittens are out, sweaters too, blankets are not really my type – I’m knitting a doily. I’ve got this book I received from my uncle and aunt a few years ago, Burda Strick-Lehrbuch it’s called, and there is lots and lots of lovely lace inside. I chose the one that appealed most to me and here you go:
Robię ją na drutach nr 1 (nie wiem, co mnie napadło, żeby takie kupić), a kordonek jest straszliwie cienki, więc z początku wyglądało to jak nieporządna pajęczyna. Ale po przerobieniu większości pierwszego motywu zaczynam dostrzegać jakiś wzór w tych wszystkich dziurach. Napinanie i prasowanie powinno pomóc.
The needles are size 1 (I don’t know where my brain was when I bought those) and the yarn is extremely thin, so at first it looked like a messy spider’s web; but now that I’ve done most of the first motive I’m beginning to see a pattern in those holes. Blocking and ironing should do the rest of the job.
Jutro moja siostra ma urodziny i coś dla niej zrobiłam, ale poczekam na okazję, żeby jej zrobić w tym zdjęcie. Nie jest to usztrikowane, ale też z kategorii robótek ręcznych.
Tomorrow is my sister’s birthday and I made something for her but I’ll wait with showing that until I can make a photo of her wearing it. It’s not knitted, but also needlework.
Na marginesie, już jest zimowy numer Knitty. Znacie już tych kolegów?
By the way, Winter Knitty is up. Have you seen these fellows?
1 komentarz:
Myślę, że tym prezentem nikt by nie pogardził. Za mną już od jakiegoś czasu też "chodzą" drutowe obrusy ale niestety chwilowo brakuje mi czasu.Pozdrawiam cieplutko.
Prześlij komentarz