9.10.09

Promień słońca | A ray of sunlight



Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości: tak, to jest blog o sztrikowaniu.

In case anyone’s been wondering: yes, this is a knitting blog.





A sztrikowania było tu ostatnio niewiele, bo jakoś nie miałam ochoty pokazywać tego co robię.

One of the reasons there’s been no knitting here recently is that I didn’t really feel like showing what was on my needles.





Mama prosiła mnie, żebym zrobiła jeszcze jedną Gail, tym razem dla jej koleżanki, i chociaż bardzo mi się podoba ten model, odczuwałam wyjątkową niechęć do włóczki (jakaś biało-niebiesko-fioletowa sztuczność), i przez to nie pałam zbyt wielką miłością do samej chusty. Wczoraj wreszcie skończyłam ją robić i wygląda całkiem nieźle, co stanowi dowód na to, że brak entuzjazmu nie musi wpływać na efekt końcowy!

Mom asked me to knit another Gail, this time for her friend, and, much as I like the pattern itself, I seriously disliked the yarn (some artificial fibre in white, blue and purple) and what follows, I didn’t have much heart for this shawl. I managed to finish it yesterday and it looks fine, which proves you can be totally unenthusiastic about a project and still manage to make something nice!





Chciałabym zachować to miejsce wolnym od narzekania, dlatego na tym skończę opis moich uczuć i będę podawać same fakty. Po pierwsze nie mam pojęcia, co to za włóczka. Dostałam ją od cioci w gigantycznym pudle pełnym innych włóczek (w większości mieszanek akrylowo-wełnianych, które przy pierwszej okazji puściliśmy dalej) i nie miała ani kawałka etykiety.

I want this blog to be a no-whine place, so I’ll say no more about my feelings and just give you the facts. First, I’ve absolutely no idea what the yarn is. I got it from an aunt (in a gigantic pack with other yarns, most of which were wool and acrylic, so we seized the first opportunity to pass them on) and it had no labels whatsoever.





Ta chusta jest większa niż poprzednia, a byłaby jeszcze większa, tylko włóczka nie chciała się napiąć tak, jak powinna. Ale i tak chusta jest na tyle duża, że powinno się ją wygodnie nosić.

The shawl is a bit bigger than the last one, and it would have been even bigger, only the yarn would not block properly. Still, it is large enough to be comfortably worn.





I teraz wreszcie mogę się zająć czymś przyjemnym, na przykład robieniem tajemniczej skarpetki z żółtej bawełny. Dla potrzeb organizacyjnych nazywam ją „Promień słońca”.

So now I’m finally free to indulge in something as pleasant as knitting a mystery sock in yellow cotton. For organisation purposes I’m calling it “A Ray of Sunlight.”





1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Na potrzebę chwili swoje życie nazywam: błękita mgiełka, moje buty: buty, a płaszcz nazywam płaszcz. Kocham Cię, sztrikowane Dajdo!J.

generated by sloganizer.net