Zapomniałam zeszłym razem, że jednym z uroków września jest obfitość wszelkich fioletów.
One thing I’ve forgotten about last time is the abundance of purples and violets in September.
Sadziłam wczoraj hiacynty, żeby mi zakwitły na wiosnę. Jeden ciemnofioletowy, drugi bladofioletowy, trzeci różowy. Już widzę, jak stoją w tych białych doniczkach na parapecie.
I was planting hyacinth bulbs yesterday so that they bloom in the spring. One is purple, the other violet, and the last one pink. I can already see them in those white pots, standing on the window ledge.
Sadziłam je i myślałam o tym sweterku, który teraz robię. Będzie krótki, z rękawami trzy czwarte (oczywiście!) i bawełniany. Czy będę jeszcze miała okazję go włożyć w tym roku, czy też będzie jak te hiacynty – całą zimę przeczeka w ciemnościach szafy, czekając na wiosnę?
I was planting them and it made me think of the sweater I’m knitting. It will be short, with ¾ length sleeves (of course!), and made of cotton. Will I get to wear it this year or will it be like the hyacinths – lying in the darkness of the wardrobe, waiting for the spring to come?
***
Z zupełnie innej beczki, znalazłam (za pośrednictwem Ravelry) niesłychaną rozdawajkę. Gdybym nie mieszkała w mieście, to ani chwili bym się nie zastanawiała!
In completely different news, I’ve found (via Ravelry) a most unusual giveaway. If I lived somewhere in the country, I wouldn’t hesitate a minute!