30.8.10

Idealne wyczucie czasu | Perfect timing

olive oil 1



O ile w moim umyśle lato zawsze zaczyna się w Boże Ciało, o tyle kończy się zawsze w dzień odpustu parafialnego, który wypada zazwyczaj w ostatnią niedzielę sierpnia. Ma to oczywiście związek z powrotem do szkoły, która od połowy sierpnia nieubłaganie już majaczy na horyzoncie (od siedmiu lat na moim już nie, ale i tak czuć ją w powietrzu). Złote promienie słońca na kalwarii, dźwięk dzwonków, odświętnie ubrania, słodkie odpustowe pierniki, kolorowe budy, huki placpatronów – odpust trzeba było chłonąć wszystkimi zmysłami, bo kolejne ciepłe i słoneczne dni oglądało się już niestety przez szkolne okna.

While in my mind summer begins on Corpus Christi, it always ends on the parish festival, which usually falls on the last Sunday of August. This is of course because of school which already looms on the horizon (not on mine anymore, but it’s in the air anyway). The golden sunrays at the calvary, bells ringing, my best clothes, sweet gingerbreads, colourful stalls – you had to take it in with all your senses because it might be the last warm sunny day that you don’t have to watch from inside the classroom.


olive oil 2


Wczorajszy odpust sam postanowił, że lata w tym roku wystarczy. Rano między sześć a osiem stopni, w połowie sumy odpustowej zaczął padać deszcz, a słońce, które wyjrzało po południu, nie zdążyło rozgrzać atmosfery. Dziś znowu pochmurno i zimno, więc bardzo się cieszę, że w samą porę skończyłam zielony sweterek.

Yesterday’s festival decided on its own it was time for the summer to end. The morning temperature was between six and eight degrees, it started raining midway through the high mass, and the afternoon sun didn’t manage to warm the atmosphere up. It’s again cold and rainy today, so I’m glad to have finished my green cardigan on time.



olive oil 3

Model: z głowy | Pattern: improvised

Włóczka | Yarn: Rozetti Naturel Cotton



Niewątpliwym sukcesem jest fakt, że wystarczyło mi włóczki i że mimo moich obaw sweterek nie jest wcale za mały. No może gdyby miał centymetr więcej w obwodzie, i o dwa centymetry dłuższe rękawy... ale to są drobiazgi. (Jak już jesteśmy przy krytyce, to powiedzmy jeszcze, że motyw ze ściągaczy mogłam zacząć trochę wyżej, bo mam wrażenie, że optycznie skraca korpus.)

It is undoubtedly a success that I didn’t run out of yarn, and that the cardi is not too small, which I have secretly feared all the time. Fine, it could be this one centimetre wider, and the sleeves might be two centimetres longer... but these are unimportant details. (Though I think I should have begun the ribbing pattern a little higher, I’ve got the impression that it’s making my body look shorter.)


olive oil 4


Włóczka jest piękna: gruba, miękka jak nie wiem co, i ma piękny zieloniutki kolor, jak oliwa z oliwek. Ta miękkość może co prawda oznaczać, że włóczka nie jest zbyt wytrzymała, ale na razie tego jeszcze nie wiem – spytajcie mnie na wiosnę.

The yarn is beautiful: thick, incredibly soft, and in a lovely, olive-oil-green shade. The softness might as well mean it’s not very durable, but that’s something I can’t know yet – ask me in a few months.


olive oil 5


Jak może pamiętacie, sweterek jest częścią akcji Extreme Makeoverwypełnianiem luki w mojej szafie ubraniami na okres przejściowy. Miał być uniwersalny i ciepły, i taki jest. Ta biała spódnica na zdjęciach też należy do tej akcji – co to za koszmar, żeby 29 sierpnia chodzić w wełnianej spódnicy. Moja przyjaciółka opowiadała mi wczoraj, jak to w zeszłym roku wszyscy się z niej śmiali, że we wrześniu kupuje dzieciom zimowe kombinezony. Zdążyła je wyprać, tydzień poleżały w szafie, a w październiku spadł pierwszy śnieg. Myślicie, że w tym roku też nas czekają takie przygody?

As you may recall, the cardigan is part of my Extreme Makeover project – filling the gap in my wardrobe with clothes for cool weather. The cardi was supposed to be versatile and warm, and it is. That white skirt in the photos is also part of the project – wearing a woollen skirt on the 29th of August, terrible. My friend told me yesterday how everybody laughed at her last year, when she’d bought winter romper suits for her children already in September. She said she had enough time only to wash them and put them in the closet for one week – the first snow fell in October. Do you think we’re in for such adventures this year as well?
generated by sloganizer.net