To może na początek skromne początki wiosny?
How about humble beginnings of spring for a start?
How about humble beginnings of spring for a start?
Wiosna wiosną, ale temperatura, zwłaszcza poranna, utrzymuje się uparcie w granicach raczej wczesnowiosennych niż kwietniowych. W środę spędziłam dwadzieścia trudnych minut oczekując na spóźniony autobus, za namową Mamy ubrana w lekką kurtkę, niewystarczająco ciepłą sukienkę, bez beretu i rękawiczek, a za to w pożyczonym swetrze. Lodowaty wiatr przewiewał mnie na wskroś, a ja marznąc myślałam tylko o tym, co mam w torbie i co z tego zrobię. Były to trzy kłębki szarej wełnianej włóczki Kashmir, które na skutek desperacji w sposób nagły kupiłam po drodze z jednego przystanku na drugi, bo marznąc na poprzednim przystanku przeanalizowałam w myślach moją garderobę i nie znalazłam w niej ani jednego uniwersalnego sweterka. To się wkrótce zmieni, bo rzeczony Kashmir zamierzam przerobić w to.
Spring may well be here but the temperatures, especially in the morning, are decidedly unlike late April. On Wednesday, I spent twenty unpleasant minutes waiting for a delayed bus and wearing only a light jacket, a not warm enough skirt, no beret or gloves, with a sweater I borrowed from my sister being the only thing that kept me from freezing to death. The cold wind was blowing right through me, and as I was sitting there, I kept concentrating on the thing I had in my bag: three skeins of the gray woollen yarn Kashmir that I’d bought on my way from the previous bus stop. It was a desperate and impulsive purchase, the result of having, earlier that day, analysed my wardrobe and finding nothing there that would resemble a versatile cardigan. Which is shortly going to change, as I’m making the Kashmir into this.
Spring may well be here but the temperatures, especially in the morning, are decidedly unlike late April. On Wednesday, I spent twenty unpleasant minutes waiting for a delayed bus and wearing only a light jacket, a not warm enough skirt, no beret or gloves, with a sweater I borrowed from my sister being the only thing that kept me from freezing to death. The cold wind was blowing right through me, and as I was sitting there, I kept concentrating on the thing I had in my bag: three skeins of the gray woollen yarn Kashmir that I’d bought on my way from the previous bus stop. It was a desperate and impulsive purchase, the result of having, earlier that day, analysed my wardrobe and finding nothing there that would resemble a versatile cardigan. Which is shortly going to change, as I’m making the Kashmir into this.
Tylko najpierw muszę nabrać 416 oczek.
I just need to cast on those 416 stitches.
A jeśli macie ochotę na ładny zielony szal, to zajrzyjcie do Holly Marie!
And if you’d like to win a pretty green shawl, go and visit Holly Marie’s blog!
4 komentarze:
Ta, wiosna jakoś o nas w tym roku zapomniała. Wszystko w około jakby chce jej pokazać, że powinna się pojawić a ona nas tak okrutnie doświadcza. Także sweterek to doskonały pomysł, gdybym tylko miała taki sklep między przystankami...:)
Taaaaak, wczoraj ubrana w bawełniany sweterek pod cienkim płaszczykiem, w trakcie zakupów w IKEA szczerze rozważałam, czy nie kupić tam kapy na łóżko i owinąć się nią niczym wielkim szalem w drodze powrotnej do domu...
Kończę właśnie Avalona z Kashmiru i jestem bardzo zadowolona z tej włóczki, na pewno kupię jej więcej w innych kolorach!
Ano zimno :).Wydaje mi sie , ze wszyscy dziergamy jakies wymyslne projekty a uniwersalnego brak .Fajny model , bede zagladala i czekala na calosc w twoim wydaniu . Z kaszmiru robilam . sweter sie troche zmechacil, ale byl i bedzie jeszcze uzytkowany dosc intensywnie .Cieplo w nim jest .
Ja też lubię Kashmir bardzo, tylko właśnie te kolory jakieś takie dziwne.
Prześlij komentarz