26.12.09

Przerwa | A break


Jutro rano wyjeżdżam do Poznania, wracam po Nowym Roku. W tym roku transmisję ze Spotkania prowadzi Radio Emaus i będzie można słuchać modlitw w Internecie!


I’m leaving for Poznań tomorrow and I’ll be back after the New Year. This year you can listen to a live transmission from the Meeting in Radio Emaus, so the prayers will be broadcast live on the Internet!



Leaving for Poznań




Wszystkim dziękuję za życzenia!

24.12.09

Nativity set



Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!



Merry Christmas!

21.12.09

Pigeonhead

Kolor gołębi od razu mi się kojarzy z bohaterem pewnego komiksu i trudno.



Gloves 1




Model Pattern: DROPS 102-39

Włóczka Yarn: Merinos Lux, Anilux (podwójną nitką knit in double thread)

Pozuje Zosia Modelled by Zosia



Gloves 2




Z nagłej potrzeby ciepła wyrosły takie oto rękawiczki. Nigdy wcześniej nie robiłam rękawiczek i do tej pory myślałam, że to jest raczej skomplikowane i wymaga dużej wprawy – te wszystkie palce i komentarze internautów z serii „uff, te rękawiczki są bez kciuka”. Otóż okazuje się, że nie jest wcale tak źle.

The gloves grew out of a sudden yearning for warmth. I’ve never knit gloves before, being sure it’s something that requires considerable knitting experience and is rather complicated – all those fingers, and people saying, “I’m glad these have no thumb.” It seems after all it isn’t so bad.



Gloves 3




Opis wykonania jest na tyle jasny, że robiłam wszystko po kolei tak, jak kazali, i wyszło w porządku. Jedyne zmiany, jakie wprowadziłam, to zmniejszenie liczby początkowych oczek, przedłużenie ściągacza, bo ja tam lubię dłuższe, oraz skrócenie rękawiczek – Zosi co prawda sięgają po łokcie, ale na moich rękach są nieco krótsze.

The knitting instructions were clearly written so I just knit as they told me to and it turned out right. The only changes I made were: casting on fewer stitches, knitting a longer ribbing (I prefer it that way) and generally knitting the gloves shorter – they reach up to Zosia’s elbows but my arms are a bit longer.


Gloves 4




Najwięcej zabawy było ze zwijaniem włóczki. Najpierw zwinęłyśmy ją z Mamą w ładny kłębek, a dopiero potem wpadłam na to, że chyba to za cienko i trzeba robić podwójną nitką.

The best part was winding the yarn. It wasn’t until after Mum and I had wound it into a nice ball that I realised it’s probably too thin and I’d have to knit the gloves with double thread.


Gloves 5




Rękawiczki są ładne, miękkie (wiadomo, merynos) i ciepłe. Pełna satysfakcja!

The gloves look nice, they’re soft and warm. I’m completely satisfied!


Gloves 6




A teraz idę piec ostatnie pierniki. Życzę wszystkim miłego wieczoru!

Now I’m off to bake the last part of gingerbreads. Have a nice evening everyone!

18.12.09

Minus dziesięć | Minus ten



Blackbird




Poszłam sobie dziś rano do kościoła. Śnieg skrzypiał pod stopami, mróz szczypał w policzki i w ogóle było pięknie, tylko kosom jakoś nie za bardzo się chyba podobało.

I went to church this morning. The snow crunched under my feet, the frost bit my cheeks and it was absolutely beautiful, only the blackbirds didn’t seem half so enthusiastic.


Left glove




Lewa rękawiczka już prawie gotowa – zdjęcie zrobiłam około południa, ale teraz brakuje jej już tylko kciuka. Wkładam do przymiarki i zaraz mi się robi ciepło w palce. Jak widzicie, zamiast sprzątać przed Świętami, siedzę i sztrikuję.

The left glove is almost done – I took the picture around noon, now there’s just the thumb left to make. I put in on to try it for size and immediately feel warmth in my fingers. As you can see, I’m knitting instead of helping in the Christmas cleaning.


Waiting for Christmas




A tymczasem sosna już stoi w korytarzu, owinięta w siatkę, czeka i przepięknie pachnie.

And the pine is already in the corridor, wrapped in a net, waiting, and smelling just lovely.

16.12.09

O parapetach | Of window ledges



(Najpierw proszę sobie puścić to, a potem wrócić i czytać dalej.)

(First go and play this and then come back and read on.)


Jest takie ciekawe zjawisko zimowe, które polega na tym, że przestrzeń fotografowalna stopniowo się zmniejsza i w końcu zostaje już tylko parapet.

It’s a curious winter phenomenon that the photographable space gets smaller and smaller and in the end you’re left with the window ledge.


gloves-to-be




Dziś znowu sypie śnieg, tym razem dla wszystkich! Na dworze minus pięć, więc marzną nosy, uszy i paluszki jak Kłapouchemu. Co robimy, kiedy nam marzną paluszki? Kupujemy wełnę na rękawiczki. Kupujemy stalowoszarą wełnę merynosową, żeby była pełna jasność. Na te rękawiczki.

It’s snowing again today, this time for everyone! Minus five outside, freezing all noses, ears and fingers (just like in Eeeyore’s song). What do we do when our fingers are freezing? We buy wool to knit a pair of gloves. We buy steel grey merino wool. To knit these gloves.


Advent tea




A w międzyczasie herbata adwentowa od s. Agnieszki – czarna herbata z cynamonem, płatkami róży i skórką z pomarańczy. Idealna.

In the meantime a mug of Advent tea from sister Agnieszka – black tea with cinnamon, rose petals and orange zest. Perfect.

12.12.09

Śnieg | Snow

First winter snow




Pewnie wszyscy to piszą dzisiaj: pada śnieg!

Probably everybody’s writing this today: it’s snowing!



A great tit that's come for food




Ale nie wszyscy wiedzą, że on pada dla mojej siostry Joasi na jej jutrzejsze urodziny.

But not everybody knows that’s it’s snowing for my sister Joasia for her birthday tomorrow.

8.12.09

Śniadanie | Breakfast

Często się budzę z jakąś melodią albo cytatem w głowie. Czasem jest to coś miłego, a czasem żałuję, że w ogóle to znam.

I often wake up with a tune or a quote that haunts me for the whole day. Sometimes it’s something nice, sometimes it’s something I wish I’d never heard or read.


Sweet breakfast 2




Wczoraj obudziłam się ze wspomnieniem chleba, który jadłam dwa lata temu w Genewie – z rodzynkami i orzechami włoskimi. Chleb to zdecydowanie nie jest moje ulubione jedzenie, ale tamten był pyszny. I tak cały dzień chodziłam z tym wspomnieniem w głowie, a wieczorem przewertowałam książki kucharskie i zrobiłam coś odrobinę podobnego.

Yesterday I woke up with the memory of the bread I ate in Geneva two years ago – with raisins and walnuts. Bread is definitely not my favourite food but that one was delicious. So I kept thinking about that taste for the whole day and in the evening I searched through the cookbooks and made something remotely similar.


Sweet breakfast




(podstawowy przepis pochodzi z Dr. Oetker Backen mit Geling-garantie)

500 g mąki pszennej
30 g drożdży
250 ml mleka
60 g cukru
szczypta soli
1 całe jajko i jedno żółtko (białko zachować)
50 g masła
100 g rodzynek

1. Drożdże rozpuścić w podgrzanym mleku, dodać łyżkę cukru i łyżkę mąki. Odstawić do wyrośnięcia.
2. W misce ubić jajko i żółtko z cukrem i szczyptą soli.
3. Wymieszać drożdże z jajkami, wlać do mąki i wymieszać. Wyrabiać ciasto, aż ukażą się pęcherzyki powietrza. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
4. Rozpuścić masło i dodać do ciasta. Znowu wyrabiać aż ciasto wchłonie cały tłuszcz i zacznie się odklejać od ręki. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia.
5. Wyrobić ciasto po raz trzeci. Dodać rodzynki i jeszcze trochę wyrobić, żeby się równomiernie rozłożyły.
6. Wyjąć ciasto z miski i podzielić na trzy części (albo więcej, zależy jak komu idzie zaplatanie). Z każdej części utoczyć wałek i ułożyć je jeden obok drugiego na natłuszczonej blasze.
7. Zapleść wałki ciasta w warkocz i posmarować białkiem. Znowu odstawić do wyrośnięcia, a potem piec ok. 30 minut w 170-180 °C.

* Jeżeli nie macie czasu, można dodać wszystkie składniki po kolei i odstawić do wyrośnięcia tylko raz. Jak zwykle przy cieście drożdżowym obowiązuje zasada: im więcej razy wyrobione, tym delikatniejsze. Ja tak strasznie lubię wyrabiać ciasto drożdżowe, że wolę dłużej poczekać, tym bardziej, że od jakiegoś czasu pieczemy z prawdziwej mąki z prawdziwego młyna i ciasto jest pulchne i aksamitne w dotyku jak marzenie.


A close-up




(adapted from Dr. Oetker Backen mit Geling-garantie)

500 g wheat flour
30 g yeast
250 ml milk
60 g sugar
a pinch of salt
1 egg and 1 egg yolk (reserve the egg white)
50 g butter
100 g raisins

1. Dissolve the yeast in the warmed milk, add one spoon of sugar and one of flour. Let rise.
2. In a bowl, beat the egg and egg yolk with the sugar and a pinch of salt.
3. Mix the yeast with the eggs and sugar, pour into the flour and mix well. Knead the dough until it is filled with air bubbles. Cover, leave in a warm place and let rise.
4. Melt the butter in a pan and add to the dough. Knead the dough again until it has absorbed all the butter and does not stick to your hand. Cover, leave in a warm place and let rise.
5. Knead the dough for the third time and add the raisins. Knead a bit more to distribute the raisins evenly.
6. Take the dough out of the bowl and divide in three (or more if you’re good at plaiting). Roll each to get a rope shape and put them one next to another on a greased pan.
7. Plait the dough ropes and glaze with the egg white. Put in a warm place and let rise, then bake in 170-180°C for about 30 minutes.

* If you’re short of time, you can add all the ingredients at once and leave it to rise only once. As always, the rule of thumb is: the more times you knead the dough and leave it to rise, the more delicate the cake will be. I just love kneading yeast dough so much I don’t mind waiting longer, especially that the pure wheat flour form a real mill makes the cake spongy and velvety like a dream.


Cutting




Jedząc tą niby-chałkę dziś na śniadanie myślałam o śniadaniach, które jadłam w Genewie, Mediolanie, Paryżu, Zagrzebiu, Brukseli...

Eating this quasi-challah for breakfast today made me think of the breakfasts I’d had, in Geneva, in Milan, in Paris, in Zagreb, in Brussels...

6.12.09

Botanicznie i kulinarnie | Botanical and culinary



Powoli kończę zielony beret. Tak na niego patrzę i trochę, a nawet bardzo, przypomina mi on...

I’ve nearly finished the green beret. I can’t help thinking it looks a bit like...


brokuły




... brokuł.

... broccoli.



Dziś świętego Mikołaja – byliście grzeczni? Ja byłam!

It’s saint Nicholas’ day today – have you been nice? I have!

3.12.09

O czasie | Of time


Dużo ostatnio myślę o czasie, z przyczyn naukowych, ale życiowych też. Oczywiście głównie o tym, że płynie i ucieka, a konkretnie: że mnie ucieka. Taką mam naturę, że się nie spieszę, rzadko robię coś z wyprzedzeniem, żeby zdążyć, ale jednak mimo to przeważnie zdążam. Wszystkich dookoła doprowadza to do szału, bo ich czas płynie szybciej niż mój, więc denerwują się, że nie zdążę; a ja zdążam.

I’ve been thinking a lot about time recently, as an academic topic, but also as part of life. Mostly about how it flows and passes, and how it passes for me. I’m the kind of person who never hurries and rarely does things in advance to be on time, but I’m still on time in most cases. It drives everyone around mad because their time seems to be passing quicker than mine so they get annoyed thinking I might not make it one time; but I still do.


Oczywiście nie jest to wszystko takie piękne i ostatnio mój czas upływa z prędkością światła. Nawet kupiłam sobie broszkę jak ten zegar u Cortazara, który wskazuje wszystkie godziny na raz i dlatego pokazuje zawsze dokładną godzinę.

Of course it’s not all that lovely and lately my time has been passing at the speed of light. I even bought myself a brooch like the clock in a short story by Cortazar: it shows all the times at once and so always shows the right time.


Time




A do Świąt już tylko 22 dni.

And there’s just 22 days left till Chistmas.

2.12.09

Jeszcze 23 | 23 to go

Gingerbreads





W naszym domu pieczenie pierników to neverending story. Oto partia druga, a przed nami jeszcze co najmniej dwie.

Baking gingerbreads is a neverending story in my family. Here’s part two and there are still at least two to go.
generated by sloganizer.net