16.10.09

Kolory i zapachy | Colours and scents



W taki dzień jak dzisiaj (albo wczoraj, albo wręcz przedwczoraj) marzę tylko o tym, żeby być Muminkiem. Pomyślcie tylko: napełniłabym mój żołądek igliwiem sosnowym, ogarnęłoby mnie miłe uczucie sytości i ciepła, a potem poszłabym spać. Byłoby pięknie, ale nie jestem Muminkiem niestety i muszę szukać innych sposobów na przetrwanie.

On a day like today (or yesterday, or the day before yesterday for that matter) the main dream of my life is to be a Moomin. Just imagine: I would stuff my stomach with pine needles until I felt a pleasant warmth and fullness, and then I’d go to sleep. That would be a very nice thing to do, only I’m not a Moomin, and so instead I have to think of something else to help me through.





Nie jadłam nigdy igliwia sosnowego, choć nietrudno mi sobie wyobrazić jego smak, i chyba o wiele bardziej wolę ciasto czekoladowe. To na przykład to istne objawienie – uzależniłam się tak, jak poprzednio od tarty cytrynowej. I jest superszybkie, przygotowanie go wczoraj zajęło mi 35 minut.

I’ve never really eaten pine needles but I can imagine what they taste like and for now strongly prefer a good chocolate cake. This one is a revelation – I’m addicted to it the same way I was to lemon tart recently. And it’s super-quick, yesterday it took me just 35 minutes to make.





Kiedy już mamy czekoladowy poprawiacz nastroju, możemy sięgnąć po innego rodzaju oręż w walce z zimną i ponurą pogodą. Wierzcie albo i nie, ale jak tylko zobaczyłam śnieg we wtorek, moją pierwszą myślą było „prząść!”. Spadek temperatury natychmiast skutkuje u mnie zwiększeniem zapotrzebowania na wełnę; wystarczyło wziąć do ręki wrzeciono i zaraz zrobiło mi się cieplej!

Once we’ve made the chocolate comforter, it’s time to turn to a different category of weapons against cold gloomy weather. Believe it or not, but my first thought on seeing the snow fall on Tuesday was “spinning!” The drop in temperature is always followed by a craving for more wool; it was enough to just hold it and I already began to feel warmer!





Zabrałam się też do sztrikowania drugiej z Tajemniczych Skarpetek i coraz bardziej mi się to podoba. Model jest świetny, a włóczka – wiadomo. Pozostaje pytanie: gdzie ja będę nosić te skarpetki? Na razie jednak mi to nie przeszkadza, bo wyglądają pięknie, a dobrze czasem zrobić coś ładnego bez praktycznego zastosowania.

I’ve also started knitting the second Mystery Sock and I’m loving every minute of it. The pattern is great and the yarn – you know. The question still remains: in what circumstances will I wear these socks? I don’t mind for now, they look great and from time to time it’s good to make something nice without any practical purpose.





A na koniec zielony promień słońca: całkiem przypadkiem znalazłam się w posiadaniu włóczki w najpiękniejszym zielonym kolorze. Myślę i myślę co tu z niej zrobić, bo jest tylko 85 g – ktoś ma jakiś pomysł?

And finally, there’s a green ray of sunlight: by total chance I came into possession of the loveliest ever green wool. I’m thinking hard what to make from it as there’s only 80 g – ideas, anyone?

5 komentarzy:

Brahdelt pisze...

Po pierwsze, jaka pięęęęękna zieleń!!!! Ja bym z tego zrobiła coś z warkoczami, masz tego wystarczająco na sweter albo chociaż kamizelkę? Może Ariosa Wrap Cardi albo Rosamund's Cardigan?
Po drugie, jutro piekę tę czekoladową tartę, albo nie nazywam się Kostrzewa! *^v^*
Co do Muminków, zawsze utożsamiałam się z neurotyczną Filifionką, któ¶a na jesieni nie zasypiała a "Dolina Muminków w listopadzie" to moja ulubiona część. ^^

Dajda pisze...

No właśnie w tym szkopuł, że tej pięknej zieleni jest 3 motki po 28,35 g każdy. Ani na kamizelkę, ani na sweter, nawet na szalik nie. :(
O tak, a najlepsza Filifionka jest ta, która bała się katastrofy. Ale chyba lubię wszystkie części tak samo, czyli najbardziej. :) Chociaż może trochę bardziej "Lato", przez wzgląd na sentyment do słuchowiska z Kęstowiczem i piosenkami Woźniaka...

amanda pisze...

I have to make that chocolate cake! You can keep your pine needles though you crazy moomin!

Anonimowy pisze...

Miejże litość nad..."ja być... i chcieć"! Patrzę na to ciasto i ozor mi zwisa na biust. Zajrzałam na to TO i cóż... ani be, ani me. Wiem - wstyd, ale ja z pokolenia łaciny i obowiązkowego "przyjaciół".
Możesz podać przepis w wersji polskiej Dobra Kobieto? Proooooszę!
Pozdrawiam
Maria

Anonimowy pisze...

I dżust wannasay JEZDEŚ!

generated by sloganizer.net