29.1.09

Szwaczka | Seamstress

Nocą sztrikowanie, za dnia szycie – wreszcie mam dosyć czasu, żeby coś uszyć.

A knitter by night, a seamstress by day – I’ve finally got enough time to sew something.







W międzyczasie zima wróciła, moja Mama stwierdziła jednak, że najwyższa pora na wystrój wiosenny.

In the meantime winter has come back. My Mom, however, decided that it’s time for some spring decorations.






25.1.09

Przedsięwzięcie zakończyło się raczej niepowodzeniem. Próbowałam upiec Panettone. Właściwie wyszło dobre, ale to jednak nie było to, co te ze sklepu. Nie wiem, co jest przyczyną: jakiś tajny dodatek? specjalny aromat? a może po prostu sztuczne składniki, których w moim cieście nie było?

The baking enterprise was more or less a failure. I tried to make a Panettone. It was actually rather good but it wasn’t that good. I don’t know why it didn’t turn out like one of those you can get in a shop: is it some secret ingredient? a special flavour? or maybe just all the artificial additives my cake simply didn’t have?


Sweterek urósł ostatnio, gorzej natomiast ze sprawami akademickimi. Nie jestem zadowolona z mojego planu pracy doktorskiej, i moja pani promotor też chyba nie.


The sweater has grown recently but the academic side of my life is not so bright. I’m not happy with my PhD dissertation plan, and neither is my tutor.


Wczoraj widziałam fragment filmu z Benem Stillerem, na którym jeden z bohaterów twierdził, że potrafi być niewidzialny, ale tylko wtedy, kiedy nikt na niego nie patrzy. Trochę mi to przypomina mój plan; i panettone. I jeszcze to:


Yesterday I saw a fragment of a film with Ben Stiller, in which one of the characters claimed he was able to make himself invisible but only when no-one was looking. It reminds me somehow of my plan; and of the panettone. And of this:



MERRIE MELODIES-ONE FROGGY EVENING
Załadował: pierrot77

21.1.09

Czekanie | Waiting

Po pierwsze czekam na wiosnę. Daleko jeszcze do niej, ale czekam. Trochę mi w tym pomagają na przykład takie zdjęcia:

First of all, I’m waiting for the spring. It’s still a far way off, but still. What helps me a bit are photos like these here:





Myślicie, że taki strój typu Lucy Maud Montgomery nadaje się do noszenia na śląskich ulicach?

Do you think this Lucy Maud Montgomery outfit is a good idea for Silesian streets?

Po drugie czekam na ferie. Jeszcze tylko tydzień i koniec semestru, a potem miły wypad z siostrą w miłe miejsce w Katowicach oraz do miłego miasteczka niedaleko.

Secondly, I’m waiting for the winter break. It’s only a week now left until the end of the semester, and then I’m planning a visit to a nice place in Katowice and then to a nice little town nearby with my sister.

Po trzecie czekam na taki dzień, kiedy będę mogła cały dzień siedzieć i nic nie robić. Czytać książkę albo ściubić sweterek, a nie myśleć o następnych zajęciach albo wypełniać raport, o czym były poprzednie.

Thirdly, I’m waiting for the day when I’ll be able to just sit and do nothing. Read a book or knit a sweater instead of planning the next class or filling in the report with what the last one was about.

Po czwarte czekam na weekend, bo zamierzam zrealizować wielkie przedsięwzięcie cukiernicze.

Fourthly, I’m waiting for the weekend because I’m planning to carry out a great baking enterprise.

Nie mam na razie nic swojego do pokazania, więc skupię się na sztrikowaniu w Internecie. Odkryłam ostatnio przypadkowo ciekawą stronę, tyle, że niemiecką: nie wszystkie modele są zachwycające, ale coś tam sobie znalazłam.

So far I have nothing to show you so I’ll concentrate on knitting on the Internet. Recently I’ve discovered an interesting site; the only problem is that it’s in German. Here is the bit that’s caught my eye:






Nie zachwycił mnie zimowy Vogue Knitting – może jak się już oswoję z tymi modelami, to coś do mnie przemówi. Ale za to Knit Simple całkowicie równoważy mi to rozczarowanie:

I’m not amazed with the winter Vogue Knitting – maybe with time something will attract my attention. Knit Simple, however, entirely makes up for the disappointment:





Zosia chyba nie chciałaby chodzić z takim szopem praczem, ale ja jestem zachwycona.

I’m not sure Zosia would like to walk about wearing a racoon but I think it’s lovely.

Na koniec pozwólcie, że pogratuluję sobie i Kath niezwykłego refleksu w kwestii koronek.

Finally, please allow me to congratulate myself and Kath on the incredibly quick reflex with relation to lace.

11.1.09

Znów niedziela | Sunday again

Wygląda na to, że powinnam przemianować tego bloga na „Blog niedzielny” – w ciągu tygodnia zupełnie nie mam czasu, żeby pomyśleć o blogowaniu. Obiecałam wam zdjęcia włóczki i pralinek, ale w poniedziałek rano przejeżdżająca śmieciarka wyrwała nam kabel telefoniczny, pozbawiając nas zarówno telefonu, jak i Internetu, aż do środy. Na dodatek praca i uniwersytet pochłaniają wszystkie moje siły, a to, co pozostaje, staram się spożytkować na samo sztrikowanie.

It looks like I should rename this blog “Sunday blog” – honestly I have no time to think about blogging during the week. I promised you some shots of yarn and pralines but on Monday morning a passing dust cart drew our telephone wire out from its proper place and we had no phone or Internet until Saturday. Additionally, my two jobs and the uni keep sapping all of my energy, and I try to use what is left for actual knitting.

W każdym razie dziś zamiast włóczki z Brukseli będzie włóczka, którą kupiłam sobie w listopadzie w nowej pasmanterii w Katowicach. Jest to 100% wełny (nie ma innej możliwości) o nazwie Kashmir. Kaszmiru nigdy na oczy nie widziała, ale jeśli pominąć tą mylącą nazwę, to jest bardzo przyjemna. Kolor kremowy (był też fioletowy i zielony, poważnie się zastanawiam nad kupieniem zielonego na kolejną kamizelkę), miękka w dotyku i na razie nie gryzie. Jest też stosunkowo cienka, co stanowi miłą odmianę po moich ostatnich robótkach. Zalecane druty rozmiar 4, ja robię na trójkach i nadal wychodzi dość elastyczne, więc pewnie mogłabym spokojnie się przesiąść na dwójki, gdyby nie to, że a. nie mam, b. nie oszalałam jeszcze zupełnie.

Anyway, instead of the Brussels yarn today there will be the yarn I bought in November at the new yarn shop in the city. It’s a 100% wool (no other possibilities of course) called Kashmir. It probably never saw anything of cashmere in its entire life but apart from the misleading name it’s very nice. The colour is a natural cream (there was also violet and green, I’ve been seriously thinking about buying the green for another vest), it’s soft in touch and doesn’t seem to itch. It’s also rather fine, which is a nice change from my recent bulky knits. The band recommends needles number 4, I’m knitting with number 3 and it’s still fairly elastic so I could even probably switch to number 2 if a. I had any, b. I were crazy enough.

W swoim czasie z wełny powstanie sweter zainspirowany między innymi sweterkiem widzianym w czasie jednej z modlitw w Brukseli. Mam nadzieję, że nikt nie wziął na poważnie mojego zarzekania się, że mam dosyć koronek – za bardzo je lubię, żeby z nich zrezygnować. No i jest znacznie lepiej, bo już nie robię na drutach grubości igły do szycia.

The yarn will in due time become a pullover inspired by a few things, among which was a sweater worn by a girl during one of the prayers in Brussels. I hope nobody took my claim of having had enough of lace seriously – the fact is, I enjoy knitting lace too much to give it up. And it’s much better now the needles are not the size of a sewing needle.


A propos, dziękuję za pytanie: tak, naszej gospodyni podobała się serwetka. Bardzo mnie ucieszył widok serwetek na fotelu i stolikach (jej siostra zrobiła je na szydełku) – przy pakowaniu prezentu cały czas myślałam: „a co, jeśli trafimy do kogoś, kto ma nowocześnie urządzone mieszkanie i serwetka nie będzie tam pasowała?”. Na szczęście było wprost przeciwnie!

By the way, thank you for asking: yes, our host liked the doily. I was very happy to see she already had some (crocheted by her sister) – while packing the present I kept thinking, “and what if we are hosted by someone who lives in a very modern apartment and the doily just doesn’t fit there?” Fortunately, it was exactly the contrary!

Co do pralinek, oto śliczne pudełko, w którym sobie mieszkały:

As for the pralines, here you’ve got the lovely box in which they used to live:



Od środka wygląda ono tak:

And here you’ve got how it looks from the inside:

Te nędzne mazy to jedyne, co pozostało. A pralinki dobre były – możecie spytać moją siostrę, która zostawiła komentarz pod ostatnim postem, im też parę przywiozłam.

Those miserable smears are all that is left. And the pralines were delicious – you can ask my sister who’s left a comment under the last post, I brought a few for them as well.

3.1.09

Domki z piernika | Gingerbread houses

Wróciłam dziś rano, zmęczona, ale bardzo zadowolona. Po ciężkiej nocy w autobusie musiałam się najpierw trochę przespać, a teraz w ramach sprawozdania kilka zdjęć.

I returned this morning, tired but happy. The night in the coach was a tough experience and I had to get some sleep first; so now, a few photos.



Prawie cała Bruksela zbudowana z piernikowych domków.

Brussels is made almost completely out of gingerbread houses.



Pałac rodziny królewskiej o zmierzchu.

The Royal Palace at dusk.


Nasza wspaniała gospodyni, Peruwianka Rosario, i jej kot Minu. Rose mieszka w małym mieszkanku w centrum Brukseli, które jest przerobionym sklepem i zamiast okna ma witrynę sklepową.

Our generous host Rosario from Peru, and her cat, Minu. Rose lives in the centre of Brussels in a tiny studio which used to be a shop and has a large shop window at the front.



Miejsce najciekawsze – sklep Fil de Luxe. Nieduży, ale wybór wełny i tak powalił mnie na kolana. Kupiłam sobie co nieco (oczywiście kierując się głównie ceną, bo na przykład przepiękna wełna z Peru kosztowała 9,70 euro za 50g!) i zakochałam się w Cashmerino Debbie Bliss. Gdyby można ją było kupić w Polsce, wiem, że nie sztrikowałabym z niczego innego!

A place of interest – Fil de Luxe yarn shop. Not a very big one but the choice of wool yarn seemed enormous to me. I bought this and that (paying close attention to the price, of course, because for example a lovely wool from Peru was at €9,70 for 50g!) and I fell in love with Cashmerino by Debbie Bliss. If it were available in Poland, I know I wouldn’t knit with anything else!

Zdjęcia moich nowych nabytków oraz pralinek może jutro, dziś przespałam całe światło dzienne.

Photos of my new stash and pralines maybe tomorrow, today I slept through all the sunlight.




Pod względem duchowym spotkanie równie udane. Nie było wcale łatwo, bo w tym roku pomagałyśmy z koleżankami przyjmować Polaków, więc w poniedziałek trzeba było wstać na 6.30, a na dodatek jechałam z bólem gardła, który prędko rozwinął się w ogólne przeziębienie i po powitaniu trzech polskich grup całkowicie straciłam głos. Efekt był taki, że przez następne dni mówiłam z trudnością, a śpiewać nie mogłam w ogóle, co było najgorsze z tego wszystkiego – śpiew jest podstawową formą modlitwy w Taizé, a jest tak piękny, że trudno z niego zrezygnować. Dopiero na ostatniej modlitwie udało mi się wydobyć z gardła jakieś kontrolowane dźwięki.

In spiritual terms the meeting was just as successful. It wasn’t easy for this year me and my friends helped welcome the Poles, so on Monday we had to be there at 6.30 a.m.; additionally, I left Poland with a sore throat which grew very quickly into a regular cold and after having welcomed three Polish groups I lost my voice completely. Because of that I could hardly speak for the next few days but what is worse, I couldn’t sing at all – singing is the basic form of prayer in Taizé and the chants are so beautiful that it’s hard not to sing them. It was only during the last prayer that I finally managed to produce some controlled sounds.




A nowy rok zapowiada się wyjątkowo dobrze, ponieważ następne Spotkanie Europejskie odbędzie się w Poznaniu! Wyobraźcie sobie radość 9 tysięcy Polaków i chyba z minutową owację na stojąco po tym, jak brat Alois ogłosił tę radosną nowinę. Już się nie mogę doczekać!

And the prospects for the new year are fabulous, because the next European Meeting will be held in Poznań! You can imagine the overwhelming joy of the 9,000 Poles and the standing ovation brother Alois received after announcing the wonderful news. I already can’t wait!





(Zdjęcia z modlitw pochodzą stąd. Jest ich tam więcej, zapraszam do obejrzenia.)
(The photos of the prayers are taken from here. There are some more so go and have a look.)




generated by sloganizer.net