29.1.10

Odwilż | Thaw



Na zewnątrz odwilż, a mnie okropnie boli gardło i nawet na chwilę nie wyszłam dziś z domu. Piję tylko herbatę, jem czosnek i pastylki szałwiowe, i czekam aż mi przejdzie. W wolnych chwilach robię skarpetki z brązowej włóczki, do której osobliwego koloru bardzo staram się przekonać. Za to skarpetki nazywają się pięknie: Primavera.

Despite the temporary thaw outside, I’ve spent the whole day indoors suffering from a sore throat, drinking tea, eating garlic and sage drops, waiting for my throat to get better. I’ve cast on for socks from the brown sock yarn – the colour is rather peculiar and I’m trying my best to like it. The name of the socks is lovely though: Primavera.


The cuff





Czerwony sweterek ma się dobrze. Zrobiłam już tył, a jak zrozumiem opis wykonania, to wezmę się za pasy z warkoczami. Mam niejasne przeczucie, że robienie tego swetra może trochę potrwać i nie jestem pewna, czy nie braknie mi włóczki – dlatego też na zapas nazwałam sobie ten projekt Długie narzeczeństwo, na cześć pewnego zjawiska w społeczeństwie wiktoriańskim.

The red cardigan is fine. The back is ready and I’ll start the cable bands as soon as I can understand the instructions. I’ve got this feeling it might take some time to knit this cardigan, and I’m not sure I’ve got enough yarn, so I‘ve called this project The Long Engagement, with a reference to a certain Victorian social phenomenon.






A w ramach nieustającej zimy nabrałam obsesji sztucznych kwiatków. Takich jak tu albo jak tu.

Because of all this winter I’ve been mildly obsessed with artificial flowers. Like these or these.

25.1.10

Krótko | Short

Swatching




Po zrobieniu próbki los padł na szary sweterek.

The swatching determined the grey sweater as the right choice.


Sock wool




A dziś przyszła zamówiona wełna skarpetkowa. (Szara, brązowa i pomarańczowa, co myślałam, że jest czerwona, ech...)

My sock wool came today. (Grey, brown and orange that I thought was red, well...)


Też macie tak zimno?

Is it also so cold where you are?

22.1.10

Miłe rzeczy | Nice things

Handspun blossom 2




Zróbmy sobie dzisiaj dzień miłych rzeczy. Nieważne, że jest wyjątkowo zimno i wieje wiatr, i że po powrocie z miasta siedzę w spodniach z polaru i dwóch swetrach i wcale nie jest mi ciepło. Nieważne.

Let’s have a “nice things” day today, shall we? Let’s forget it’s really cold outside and the wind is blowing hard, and that after my visit to the city even two sweaters and polar fleece trousers won’t make me warm enough. Let’s forget all that.


Handspun blossom 3




Miłe jest to, że moje hiacynty wypuszczają już pędy z pąkami i jeszcze trochę je przetrzymam w piwnicy, a potem postawię na parapecie w pokoju i zrobię sobie trochę wiosny. Miłe jest to, że idę jutro z moimi siostrami do kina i będziemy się świetnie bawić. Miłe jest to, że w miłej włoskiej kawiarni w Katowicach można wypić kawę w komplecie z panettone – na pewno pójdę w przyszłym tygodniu. Pełen miłych rzeczy jest blog, który znalazłam dzisiaj przypadkiem.

It’s a nice thing to see my hyacinths sprout; I’ll keep them in the cellar a bit more and then put them in the window to have a bit of spring. It’s a nice thing to go to the cinema with my sisters tomorrow; we’ll have a lot of fun. It’s a nice thing to be able to have a cup of coffee and panettone in a nice Italian café, perhaps next week. It’s nice to come across a blog full of nice things.


Handspun blossom 1




No i miłe jest to, że mam prawie 500g grubej czerwonej wełnianej włóczki, którą zrobiłam sama. Metodą prób i błędów nauczyłam się „jak to się robi” i na pewno nie poprzestanę na tej czerwoności, bo za bardzo mi się to podoba. Przede mną sprawdzian wartości tej włóczki, czyli sweter. Marzy mi się taki z szalowym kołnierzem i półokrągłym wykończeniem. Do tego włóczka ma charakter dość rustykalny i co prawda nie zrobiłam jeszcze żadnej próbki, ale na moje oko dobrze by wyglądała z jakimiś nieskomplikowanymi warkoczami. Znalazłam na razie takie oto dwie inspiracjeszary ma jakieś ewidentne problemy z kołnierzem, ale to jest jakoś do rozwiązania; gorzej, że przy włóczce innej grubości mogą się porobić straszne rzeczy z proporcjami i wtedy nic nie będzie pasowało. Za to fioletowy jest z grubszej włóczki i ma półokrągły efekt uzyskany sposobem mniej ryzykownym; tylko z drugiej strony wygląda to mniej ciekawie niż taśma z warkoczami...

And it’s nice to have nearly 500g of thick red woollen yarn that I spun myself. I made some mistakes on the way but I learnt how to spin and I will surely not give it up too quickly – it’s such fun! What’s ahead of me is a test of whether this yarn is any good – a sweater. I’m thinking shawl collar and semicircular fronts. I haven’t made any swatches yet but the yarn has a pretty rustic look and would probably work well in simple cables. So far I’ve found two sources of inspirationthe grey one’s got some obvious problems with the collar but they can be easily solved; I’m only worried a mismatched yarn would ruin the proportions and that would be a tragedy. The violet one is made of thicker yarn and the semicircle effect is achieved in a much simpler way; but then, it looks much less interesting than a cabled band...





(Zdjęcia włóczki na drzewie mocno inspirowane tym z kolei blogiem. Kosy nie były zadowolone.)

(Pictures of yarn on a tree heavily inspired by this blog. The blackbirds disapproved.)


19.1.10

100

Blackbirds in our garden




Kosów może nie jest aż tylu (najwięcej naliczyłam 20), ale za to zlatują się tu chyba z całej dzielnicy. 100 - tyle postów napisałam już w tym blogu. Właściwie powinnam urządzić jakąś rozdawajkę z tej okazji, ale chwilowo nie przychodzi mi do głowy nic, co mogłabym rozdać, więc poczekam z tym, aż się nadarzy coś ciekawego. Na razie chcę podziękować wszystkim, którzy tu zaglądają – bardzo mi miło Was tu gościć!

The blackbirds in the garden are not yet so numerous (I counted 20) but it looks like they’re coming here from all the neighbourhood. 100 – it’s the number of posts I’ve written in this blog. I should probably hold a giveaway to celebrate this but I can’t think of anything I could actually give away so I’ll wait for a good idea. I just wish to thank everyone who comes to this place – it’s very nice to have you here!


Footprints




Od wczoraj wszystkim opowiadam, że mentalnie jestem w Paryżu. W przestronnym, jasnym mieszkaniu niedaleko Wieży Eiffla piję na śniadanie café au lait i jem croissants au chocolat. Oczywiście jestem nienagannie ubrana i umalowana. A do pracy chodzę w szpilkach.

Since yesterday I’ve been telling everyone I’m mentally in Paris. In a spacious, sunlit apartment I’m having café au lait and croissants au chocolat for breakfast. Of course I’m impeccably dressed and I’m wearing an equally impeccable make-up. And I wear stilettos to work.


My Paris dream




Tęsknię już za wiosną, wiatrem, liśćmi i słońcem, i to stąd takie paryskie pomysły. Póki co jednak sypie śnieg, a ja mam w planach długą wełnianą spódnicę, ciepły rozpinany sweterek z własnoręcznie uprzędzionej włóczki, i może białą wełnianą sukienkę...

I just miss the spring, the warm breeze, leaves and sunlight, and that’s where the Paris dreams come from. But it’s snowing again, and I’ve still got a long woollen skirt to make, and a cardigan, from the yarn I’m spinning, and maybe a white woollen dress...


Leftovers


14.1.10

Remedium | Remedy

My first yarn



Nic tak dobrze nie robi na nadmiar myśli i nerwów jak zajęcie się prostą czynnością, wymagającą powtarzania wciąż tych samych prostych ruchów. Innymi słowy: wróciłam do przędzenia. Przy okazji, czy ktoś wie, jak się po polsku nazywa „spin” i „ply”?

For an overflow of thoughts, especially nervous ones, there’s nothing like a simple activity which requires repeating the same simple movements all the time. In other words: I’m back to spinning, or rather plying what I’ve spun.


Handspun




Widzicie tą czerwoną włóczkę? Skręciłam ją sama!

See that red yarn? I made it myself!

7.1.10

Przerwa w sztrikowaniu | Knitting hiatus



Zbliża się koniec semestru, a z nim terminy zaliczeń, więc zamiast robić ciepłe wełniane skarpetki (a bardzo bym chciała!), spędzam czas na przekopywaniu się przez notatki. Oczywiście dam znać, jak tylko wykonam coś ciekawego – na razie niech nam wystarczy jeden z wielu kosów, pożywiających się jabłkami w naszym ogródku. Czy już mówiłam, że przepadam za kosami? To takie ozdobne, estetycznie idealne ptaki.

The end of term is approaching and so are my deadlines so I’m spending my time digging through my notes rather than knitting warm woollen socks (which I oh so much yearn to do!). I’ll let you know as soon as I’ve got anything handmade to show you – for now just one of the blackbirds feeding on apples in our gardens. Did I mention I love blackbirds? They’re such aesthetically perfect creatures.


blackbird singing in the dead of night




***
Cóż, po powrocie z Poznania odświeżam sobie też Jeżycjadę – czy ktoś chciałby się może wymienić? Mamy „Język Trolli” w dwóch egzemplarzach, więc chętnie byśmy oddały jeden za „Imieniny”, które zostały kiedyś komuś pożyczone na wieczne nieoddanie...

3.1.10

Poznań

Colours in Poznań




Wróciłam! Jak się okazuje, Spotkanie Europejskie we własnym kraju trochę się jednak różni od spotkań za granicą. Obejrzałam sobie Poznań z różnych stron, tych ładnych i tych mniej ładnych (i kamienicę Borejków oczywiście też), ale jakoś nie zrobiłam tylu zdjęć co zawsze. Najładniejszym miejscem okazała się szkoła baletowa z własnym dziedzińcem oraz taki oto skwer z fontanną.

I’m back! It turns out a European Meeting in one’s own country is not entirely the same thing as one held abroad. I managed to see the different faces of Poznań but somehow I didn’t take as many photos as usually. The nicest place was a ballet school which had its own courtyard, and a square with a fountain.


Fountain




Ludzi było oczywiście mnóstwo, ale może przez to, że byłam bardziej zaangażowana w sferę organizacyjną, poznałam tylko Polaków i pogłębiłam już istniejące znajomości. Cieszę się, bo może być z tego coś dobrego.

There were of course lots of people but I didn’t really get to know any foreigners. Perhaps that’s because I was more involved in organising the meeting, I only met Poles or people I already knew; these are very good contacts, however, and I’m glad I made them.


Poznań 2009




Po prostu dobrze zaczęłam Nowy Rok. :)

I simply started the New Year in a good way. :)

generated by sloganizer.net